Nagle okazuje się, że wszystkie frakcje w PiS potrafiły się połączyć w tym projekcie "Willa plus" - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
- To jest jeden wielki skandal, to że komukolwiek w PiS przyszło do głowy, by się uwłaszczać, za państwowe pieniądze pozyskiwać własność. Fundacje po pięciu latach będą tym majątkiem dysponowały. Przypomina to końcówkę PRL-u i uwłaszczanie nomenklatury i jest ogromnym nadużyciem. Pozornie jest to zgodne z prawem, ale kompletnie nieprzyzwoite - tak Siemoniak ocenił sprawę, którą media i opozycja określają mianem "Willa plus".
- Nieprzyzwoite, niemoralne, pokazujące ogromny kryzys moralny jeśli chodzi o PiS. Nagle okazuje się, że wszystkie frakcje potrafiły się połączyć w tym projekcie "Willa plus" - dodał.
Siemoniak mówił o sprawie przekazania, w ramach konkursu Ministerstwa Edukacji i Nauki "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania", 40 mln zł na wsparcie 42 organizacji. Ponieważ niektóre dotacje dotyczą zakupu nieruchomości na Żoliborzu, Mokotowie i Ursynowie w Warszawie, część mediów określa sprawę jako "program willa plus".
A czy PO, jeśli dojdzie do władzy, odzyska majątek przekazany w ramach programu resortu edukacji?
- Powinna się stworzyć ścieżka prawna, są precedensy, typu komisja weryfikacyjna - odparł. - Fundacje powinny otrzymywać środki na działalność, granty, projekty, a nie służyć uwłaszczaniu się. To wszystko stoi na głowie. To nie jest uczciwe działanie tylko rozdawanie swoim apanaży, de facto uwłaszczanie się. Niektórzy politycy PiS-u wyjdą z lat swoich rządów z willami do dyspozycji w Warszawie w dobrych miejscach, z możliwością ich sprzedaży za kilka lat. Musi się znaleźć ścieżka, aby tego rodzaju patologię naprawić. Państwo nie może na to pozwolić - dodał.
- Mamy do czynienia z uwłaszczaniem się polityków PiS przez fundacje, te fundacje są pod ich kontrolą - podsumował.
Dopytywany co może zrobić PO, Siemoniak odparł, że "nie jest prawnikiem, ale dostrzega analogię w działaniu komisji weryfikacyjnej, która zajmowała się sprawą reprywatyzacji i mogła uchylać decyzje, które były wcześniej podejmowane". - Nie chodzi o to, aby przekraczać przepisy. Państwo musi to odzyskać, a winni tego procederu powinni być ukarani. Tak nie może być. To się kłóci z elementarnym poczuciem przyzwoitości - dodał.
- To że w PiS dominuje przekonanie, że wszystko możemy, świadczy o jakiejś katastrofie moralnej w PiS - podsumował.