Unia Europejska przedstawiła Clean Industrial Deal – program mający zwiększyć konkurencyjność europejskiego przemysłu. Czy pomoże on w obniżeniu cen energii? Jakie są jego kluczowe założenia i czy Polska na tym skorzysta? Bartłomiej Kawałek rozmawia z Jakubem Wiechem, redaktorem naczelnym portalu Energetyka24.
Clean Industrial Deal – czy pomoże w obniżeniu cen energii?
Jakub Wiech wskazuje, że choć teoretycznie Clean Industrial Deal może wpłynąć na niższe ceny energii, to sam mechanizm jest skomplikowany. – Żeby obniżyć ceny energii, nie potrzebowaliśmy takiej machiny jak Clean Industrial Deal. Wystarczyłoby obniżenie podatków, które stanowią 50% rachunków za prąd – mówi Wiech.
Podkreśla również, że Unia Europejska nie może konkurować cenowo z USA czy Chinami, ponieważ importuje większość surowców energetycznych. – Bierzemy energię z surowców, których nie mamy i których nie kontrolujemy – dodaje.
Czy Unia zmieni podejście do transformacji energetycznej?
Jednym z kluczowych założeń Clean Industrial Deal jest zwiększenie produkcji odnawialnych źródeł energii (OZE) w Europie. Problem w tym, że Unia straciła przewagę w tym obszarze. – Jeszcze na początku lat 2000. głównymi producentami turbin wiatrowych były firmy europejskie. Dziś dominują Chiny – zauważa Wiech.
Podobnie sytuacja wygląda w fotowoltaice. – 90% paneli fotowoltaicznych montowanych w Europie pochodzi z Chin. Unia sama wyhodowała konkurencję i teraz próbuje ją odzyskać – dodaje ekspert.
Energetyka jądrowa – czy Unia się opamięta?
Choć Clean Industrial Deal uwzględnia rozwój małych reaktorów jądrowych (SMR). – Komisja Europejska bardzo broni się przed przyznaniem, że energetyka jądrowa jest nam potrzebna – mówi Wiech krytykując politykę unijną wobec atomu:
Zwraca uwagę, że choć kraje wychodzące z atomu (jak Niemcy) tracą, to Unia wciąż nie wspiera wystarczająco tej technologii. – Francja, która stawia na atom, obniża rachunki za prąd. ETS jej nie obchodzi, bo 96% energii to czyste źródła – podkreśla Wiech.
Czy Polska nadrobi zaległości w energetyce?
Polska planuje uruchomienie pierwszego bloku elektrowni jądrowej w 2036 roku, ale to za mało, by całkowicie zastąpić węgiel. – Przez najbliższe 10 lat będziemy opierać się na miksie OZE, gazu i węgla – przewiduje ekspert.
Choć w Polsce mówi się o potencjale małych elektrowni wodnych, Wiech studzi entuzjazm. – Ich łączny potencjał to około 2 GW, czyli tyle, co dwa reaktory jądrowe. To nie rozwiąże problemu – zaznacza.
Ukraina w europejskim systemie energetycznym?
Podczas wizyty w Kijowie przewodnicząca KE Ursula von der Leyen zapowiedziała synchronizację ukraińskiego systemu elektroenergetycznego z unijnym. Wiech ocenia to sceptycznie: – Dopóki trwa wojna, to szalenie ryzykowny ruch. Nie stać nas na handel energią z krajem, który może nagle doznać poważnej awarii wskutek sabotażu.
Podsumowując rozmowę, ekspert wskazuje, że Polska i Europa muszą przede wszystkim polegać na sobie: – Musimy zadbać o własne bezpieczeństwo energetyczne i rozwijać technologie, które realnie pozwolą nam uniezależnić się od importu surowców.