W szkole nie ma czasu na demokrację

W ostatnich wyborach prezydenckich do urn poszło przeszło 70 proc. młodych ludzi – pokazują statystyki. Czy to dobra zmiana? O tym w podcaście „Szkoła na nowo” opowiada dr Iga Kazimierczyk, ekspertka edukacyjna.

 – To cieszy, bo od lat słyszeliśmy, że młodzi się nie angażują w sprawy obywatelskie ani swoje przywileje i obowiązki związane z byciem obywatelem lub obywatelką. Teraz jednak młodzi poszli do wyborów i zagłosowali, ale jak się okazuje niekoniecznie tak, jak tym niektórym starszym by się wydawało, że powinni zagłosować. Ich głosy pokazują radykalizm – mówi w podcaście „Szkoła na nowo” dr Iga Kazimierczyk, prezeska fundacji „Przestrzeń dla Edukacji”, wykładowczyni Uczelni Korczaka. – Pytanie, co w szkole dzieje się takiego, że ci, którzy ją ukończyli, są tak radykalni – dodaje. 

Zdaniem ekspertki jest to skutek bardzo tradycyjnej szkoły, w której młodzi ludzie się uczyli i wychowywali. - Ta szkoła za czasów PiS robiła się coraz bardziej skostniała. Stawała się szkołą, w której brakowało powietrza i przestrzeni na spontaniczność, na oddolne aktywności – wyjaśnia i dodaje, że wcześniej taką rolę w pewnym stopniu spełniały gimnazja, ale po ich likwidacji ten element kształcenia został zlikwidowany. – To nie jest tak, że szkoła przed rządami PiS była idealna. Ale w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy stała się już naprawdę nieznośna. To pokazuje także rosnąca liczba uczniów wychodzących z oficjalnego systemu edukacji. Szkoła już od bardzo dawna nie jest przestrzenią, w której młodzi czują się bezpiecznie i fajnie – ocenia.

Iga Kazimierczyk: Zawinił archaiczno-hierarchiczny system nauczania

Iga Kazimierczyk podkreśla też, że według niej jedną z największych wad naszego systemu edukacji jest archaiczno-hierarchiczny system nauczania. - Atmosfera w polskiej szkole jest atmosferą strachu i kontroli – wyjaśnia. - Nauczyciele nie ufają uczniom. Nauczycielom nie ufa dyrektor. Rodzice nie ufają nauczycielom. Więc w takiej atmosferze bardzo ciężko jest o przestrzeń do tego, żeby działać swobodnie, oddolnie i obywatelsko. Żeby działy się inicjatywy uczniowskie. Według mnie to główny błąd szkoły – dodaje. 

Czy jest szansa na zmianę w związku z zapowiadaną przez Ministerstwo Edukacji Narodowej reformą? Według ekspertki demokracji w szkole na pewno nie przywróci proponowana przez resort zmiana polegająca na tym, że uczniowie będą mogli brać udział w wyborze dyrektora`. – Ten pomysł jest trochę jak biżuteria. Jeśli się przyczepi broszkę do brzydkiej sukienki, to ta brzydka sukienka nie stanie się ładna. Demokracja szkolna nie jest procesem, nie jest budulcem tkanki szkolnej, nie jest codzienną praktyką, włączenie uczniów w ten proces nie spowoduje, że demokracja szkolna będzie silniejsza a uczniowie będą czuli się bardziej odpowiedzialni za społeczność szkolną – wyjaśnia. 

Jak budować demokratyczną szkołę?

Zdaniem ekspertki na budowę demokratycznej szkoły potrzebna jest nie tylko dobra wola nauczycieli, ale także czas i pieniądze. - W Polsce nauczyciele tego czasu nie mają. Dlatego, że większość pracuje ponad ustawowe pensum, żeby pensje nauczycielskie były jakkolwiek godne. Nauczyciele podróżują między szkołami. Nauczyciele są rzeczywiście dosyć intensywnie obciążeni. Uczniowie i uczennice są obciążone. Kiedy mają to robić? Pomiędzy lekcjami? Na przerwie? Mają zostawać po godzinach? Nie ma przestrzeni na nic innego poza lekcjami – podsumowuje. 

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Z „Rzeczpospolitą” związana od 2012 r. Jako dziennikarka i redaktorka działu krajowego zajmuje się tematyką społeczną - szczególnie edukacją i sprawami zdrowia. Odpowiada także za akcje społeczne dotyczące ww. dziedzin. Pracę zawodową rozpoczynała w „Gazecie Wyborczej”, w której spędziła cztery lata pisząc o edukacji i rynku pracy. Pracowała także w dzienniku „Polska The Times” (2007-2011) najpierw jako dziennikarka działu krajowego, później ekonomicznego, w którym także pełniła obowiązki kierownika. W latach 2015-2017 była sekretarzem redakcji pisma naukowego „Rynek pracy” wydawanego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. W 2010 r. wyróżniona w VIII edycji konkursu im. Władysława Grabskiego organizowanego przez NBP. Odznaczona także przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej medalem „Pro Publico Bono” za działania na rzecz poprawy sytuacji na rynku pracy.