Czy sporu o prymat prawa krajowego nad europejskim dało się uniknąć? Czy ze względu na ciężar doświadczeń historycznych byliśmy skazani na takie starcie? Jakie podejście do suwerenności mają inne kraje UE? O tym w podcaście „Posłuchaj, Plus Minus” rozmawiają Michał Płociński i Jędrzej Bielecki, redaktor działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”, autor „Plusa Minusa”.
- Problem zachowania suwerenności narodowej nie występuje tylko w Polsce. Tylko że był skrzętnie ukrywany przez blisko 70 lat. Bruno Alomar, autor książek o UE, mówi o dwuznaczności, która zaczęła się w 1968 roku wyrokiem TSUE, który stanowił, że prawo europejskie ma bezwzględny prymat w całej UE we wszystkich sprawach. I od tego momentu mamy dwa tory myślenia: to co mówi Komisja Europejska i TSUE, a z drugiej strony całą serię orzeczeń Trybunałów Konstytucyjnych głównych krajów UE, które mówią, że z definicji konstytucje mają prymat nad prawem europejskim – wyjaśnia Jędrzej Bielecki. – Wśród 12 krajów, które przystępowały do UE w roku 2004 i 2007, Polska jest jedynym dużym państwem, mającym taki ciężar gatunkowy, ze względu na swoją przeszłość i teraźniejszość, by uważać, że może grać wśród tych największych i by dialog na temat suwerenności podjąć – dodaje.
Ilusracja: Konrad Siuda