2024 w gospodarce – rok udany, czy stracony?

W zależności od oczekiwań, rok 2024 możemy zaliczyć do udanych lub uznać za rok stracony. Zwolenników jednej i drugiej tezy z pewnością nie brakuje.

Trzeba przyznać, że prognozy dotyczące podstawowego wskaźnika jakim jest PKB, nawet w optymistycznych wariantach okazały się być nadmiernie ostrożne. Polski Instytut Ekonomiczny w 2023 roku szacował, że wzrost PKB Polski w 2024 wyniesie 2,4%. Komisja Europejska w swoich przewidywaniach była mniej optymistyczna, celując w 1,8%. Jak się okazało, lepiej przyszłość przewidział PIE. Powinno to cieszyć zarówno tych, którzy upływający rok uznają za rok straconych szans oraz tych, którzy twierdzą, że było wręcz przeciwnie - wszak gospodarka wzrosła o ponad 2,5% PKB. 

By dołożyć łyżki dziegciu do tej małej beczki miodu, trzeba wspomnieć o stanie finansów państwa, a tu powodów do zadowolenia mieć nie możemy. Pierwotnie deficyt budżetowy w 2024 roku wynieść miał 184 mld zł, jednak jak wynika z nowelizacji budżetu, wyniesie on nie więcej niż 240,3 mld zł. Przyczyn zwiększenia deficytu należy upatrywać m.in. w mniejszej niż prognozowano inflacji, braku wpłaty z zysków NBP czy niższych wpływach ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Jak wskazuje prof. Witold Orłowski, sam poziom deficytu, w tym i w przyszłym roku nie grozi katastrofą, ale należy mieć na uwadze trudną sytuację finansów państwa. Jak dodał, martwić może inflacja, która będzie wymagała działań, bo nie należy liczyć, że sama z siebie znajdzie się w celu. W tym miejscu warto wspomnieć, że inflacja w 2024 roku rozpędzała się od wiosny i choć na koniec roku będzie poniżej prognozowanego poziomu, to zauważalne jest jej odbicie w drugim półroczu. Jak wynika z prognozy inflacyjnej NBP na 2025 rok, inflacja nie odpuści łatwo, a w zależności od scenariusza, wynieść może od 4,3% (przy dalszym mrożeniu cen energii elektrycznej) do ponad 5% rok do roku (w przypadku ich odmrożenia). W kwestii inflacji, pocieszenia szukać można w prognozach NBP, że w celu znaleźć powinna się w 2026 roku, oczywiście pod warunkiem, że po drodze nie zdarzy się żadna katastrofa.

Wzrost płac i zatrudnienia 

Rok 2024 był rokiem wzrostu płac, zarówno tych nominalnych, jak i realnych (w okresie styczeń-wrzesień, o 7,8% r/r). W dużej mierze, wpływ na wzrost wynagrodzeń miało podniesienie płacy minimalnej w styczniu oraz lipcu, odpowiednio o 17,5% oraz ponad 1%. Swoją cegiełkę dołożyły także podwyżki w budżetówce oraz rosnące oczekiwania płacowe. Niskie bezrobocie utrzymujące się na poziomie ok. 5% przez cały 2024 rok, dodatkowo motywowało pracodawców do zwiększania stawek. Co więcej, z kwartału na kwartał rosło również zatrudnienie, którego wskaźnik na koniec III kwartału wyniósł 78,5% i był zauważalnie wyższy, niż unijna średnia. W kwestii rynku pracy warto dodać, że zwiększyła się również liczba obcokrajowców pracujących w Polsce, z 999,8 tysiąca w styczniu do 1 032 tysiąca w czerwcu. Rok 2025 ma przynieść dalszy wzrost płac, choć już zdecydowanie mniej okazały. Jak wynika z badania agencji zatrudnienia Randstad, 47% pracodawców planuje podwyżki w I połowie nadchodzącego roku. 85% z nich przyznaje, że głównym powodem jest podwyżka płacy minimalnej. Warto zwrócić uwagę na coraz większe trudności ze znalezieniem rąk do pracy, na które nacisk kładą organizacje przedsiębiorców, apelując do rządu o pilne zmiany w tym zakresie i zaradzenie sytuacji. I choć w tej kwestii gospodarczych wątpliwości nie ma, to względy polityczne nakazują być w tej materii bardzo powściągliwym. Wiele wskazuje na to, że problem będzie narastał w kolejnych latach. Jak czytamy w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2035 roku z rynku pracy odejdzie 3,8 mln pracowników, zaś w tym samym czasie rynek pracy zasili zaledwie 1,7 mln nowych pracowników. Choć należy spodziewać się dalszej robotyzacji czy wzrostu efektywności, może okazać się to nie wystarczające, co w ewentualnym efekcie doprowadzi do wolniejszego tempa rozwoju gospodarczego. 

Biznes w oczekiwaniu na zmiany

W październiku, przed zbliżającą się rocznicą wyborów parlamentarnych, nastroje biznesu były zdecydowanie stonowane. Choć docenione zostały starania nowego rządu w kontekście dialogu z przedsiębiorcami i odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy, biznes wskazywał na brak realizacji konkretnych działań. Trzeba przyznać, że w tej materii jesień przyniosła wiele zmian, które biznes przyjął z zadowoleniem. Wśród najważniejszych wymienić należy m.in. zmiany w składce zdrowotnej czy odroczenie wejścia w życie KSEF. Co więcej, już w listopadzie przedsiębiorcy mogli złożyć wniosek o zwolnienie z płacenia składek ZUS za grudzień. To, pomimo chaosu wywołanego przez sam ZUS, z pewnością zaspokoiło część oczekiwań przedsiębiorców względem nowej koalicji rządowej. Rzecz jasna nie udało się spełnić wszystkich obietnic, które padały z ust polityków koalicji rządowej, w czasie jesiennej kampanii w 2023 roku. Ale nie wykluczone, że do części pomysłów, przy sprzyjających okolicznościach budżetowych, rząd powróci. To, co z pewnością nie napawało optymizmem biznesu, to otoczenie makroekonomiczne. Na kondycji finansowej polskich przedsiębiorstw odbiła się słaba koniunktura w strefie euro, w tym u naszego najważniejszego partnera gospodarczego - Niemiec. W porównaniu z rokiem ubiegłym, zauważalnie niższe, były zyski przedsiębiorstw. W pierwszych trzech kwartałach wyniosły 185,9 mld zł, wobec 223,6 mld z w 2023 roku. Przyczyn pogorszenia się sytuacji finansowej przedsiębiorstw, oprócz czynników zewnętrznych, sam biznes, doszukuje się w wysokich cenach energii elektrycznej oraz rosnących kosztach zatrudnienia. Wskazując, że w kwestii procesu transformacji energetycznej, inwestycji w nowe, ekologiczne jednostki wytwórcze, władza nie wykazuje się inicjatywą. 

Rok hossy, ale nie na GPW

Wiosna na polskim rynku akcji, rozbudziła oczekiwania inwestorów. W maju WIG osiagnął poziom niemal 90 tysięcypunktów, notując wzrost o ponad 15% od początku roku. WIG 20, w tym samym czasie zbliżył się do poziomu 2600 punktów, co było najlepszym wynikiem indeksu od 2018 roku. Niestety, jak już możemy stwierdzić, paliwa polskiej giełdzie starczyło jedynie na pierwszą połowę roku. Druga, okazała się być rozczarowująca na tyle, że rok 2024, z całą pewnością, WIG 20 skończy pod kreską. Wśród największych spółek na uwagę zasługują banki, których wyniki napędzane rekordowymi zyskami, podtrzymywały główny indeks GPW. Do grona spółek, które w 2024 roku radziły sobie dobrze, zaliczyć należy również CD Projekt, który w odróżnieniu od innych firm z branży, rok może zaliczyć do udanych. W słabych nastrojach rok kończyć będą natomiast Ci, którzy nadzieję pokładali w spółkach, takich jak Orlen, PGE czy JSW, które o upływającym roku chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Choć polska giełda, roku 2024 do udanych zaliczyć nie może, zupełnie inaczej sytuacja przedstawiała się na rynkach zagranicznych. W USA rekordy notowały S&P 500, NASDAQ czy Dow Jones Industrial, zyskując od początku roku ponad 20%. Niemiecki DAX, również sięgał po kolejne rekordy, a rok skończy ze wzrostem ponad 18%. Co warto podkreślić, niemieckiemu indeksowi nie przeszkadzały coraz mniej optymistyczne dane, dotyczące niemieckiej i europejskiej gospodarki. 

Co przyniesie 2025 rok?

Prognozy gospodarcze na 2025 rok są umiarkowanie optymistyczne. Jak wskazuje prof. Witold Orłowski, liczyć należy na ożywienie inwestycji, między innymi dzięki napływowi środków z KPO. Z kolei Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan, wskazuje na kilka kluczowych czynników, które wpływać będą na nastroje w polskiej gospodarce. Wśród nich polityka handlowa Stanów Zjednoczonych, wynik wyborów prezydenckich oraz polityka pieniężna. Jak dodaje, biznes liczy na to, że warunki do prowadzenia działalności gospodarczej będą się poprawiać, a same oczekiwania sektora prywatnego, dotyczą w głównej mierze większej stabilności polskiego prawa. Podobnie jak w przypadku prognozy dla gospodarki, Przemysław Tychmanowicz, dziennikarz ekonomiczny „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”, jako jeden z kluczowych elementów warunkujących sytuację na polskim rynku akcji, wymienił politykę Donalda Trumpa. Pozytywny wpływ na rynki kapitałowe, w tym GPW, jak wskazuje Tychmanowicz, miałoby również zakończenie konfliktu na Ukrainie. Bowiem jego kontynuacja i możliwości eskalacji, negatywnie wpływa na bezpieczeństwo państwa, a co za tym idzie, również na polską giełdę. Jak dodał, nie bez znaczenia będzie również poprawa ładu korporacyjnego w spółkach skarbu państwa. 

Wydaje się więc, że w 2025 roku, polską gospodarkę czeka wiele wyzwań, a istotne znaczenie będą miały czynniki makroekonomiczne i geopolityczne.

Prowadzący

Autor podcastu „Twój Biznes” - codziennego podcastu „Rzeczpospolitej” o gospodarce. Absolwent Ekonomii o specjalizacji Biznes Międzynarodowy oraz Przedsiębiorstwo w Gospodarce Narodowej na UMCS w Lublinie. Wyróżniony za osiągnięcia naukowe z zakresu ekonomii jako stypendysta Rektora UMCS. Absolwent kierunku Jazz i Muzyka Estradowa na UMCS w Lublinie. Autor „Podcastu Akademickiego“ UMCS. Wokalista jazzowy, reżyser spektakli teatralnych dla dzieci i były aktor Teatru Muzycznego Opery Lubelskiej.