To jasne, że dwa państwa, które walczą o swoje interesy muszą uzgadniać stanowiska w tej trudnej grze o wielkie pieniądze - mówił gość Michała Kolanki pytany o czwartkową wizytę premiera Mateusza Morawieckiego na Węgrzech.
To ostatni siedmioletni budżet UE, w którym Warszawa i Budapeszt mogą pozyskać znaczące środki z budżetu, a i składka do budżetu UE będzie niższa - mówił Czarnecki zdaniem którego w kolejnym budżecie Polska stanie się już płatnikiem netto (składka członkowska Polski będzie wyższa niż środki pozyskiwane z Brukseli).
Czarnecki doprecyzował, że "weto to nie koniec świata" i teraz trzeba zastanawiać się nad tym "co po wecie", które Polska i Węgry zgłosiły wobec budżetu UE, nie zgadzając się na rozporządzenie wiążące wypłatę środków unijnych z praworządnością.
- Nigdy jeszcze się w historii nie zdarzyło, by nie było uchwalonego budżetu przed jego wejściem w życie. Niemcy będą chciały uniknąć takiej wizerunkowej wtopy, jakaś płaszczyzna kompromisu się otwiera - ocenił Czarnecki.
Europoseł PiS wyjaśnił, że Mateusz Morawiecki i Viktor Orban będą w czwartek rozmawiać w Budapeszcie o tym "co po wecie". - Na co my się możemy zgodzić, a na co nie - dodał.
Na pewno nie zgodzimy się na szantaż, możemy uchwalić budżet, fundusz odbudowy, również za prezydencji portugalskiej za kilka tygodni. To nie jest żaden problem, unijny budżet będzie i tak uruchomiony - stwierdził Czarnecki.
Nie damy się przyprzeć do muru - zapewnił europoseł PiS.
Na pytanie o słowa Zbigniewa Ziobry o tym, że nie można być "miękiszonem" w negocjacjach z UE, Czarnecki odparł, że ta deklaracja idzie w parze ze słowami Jarosława Kaczyńskiego, który mówił o wecie w rozmowie z "Gazetą Polską".
Wszyscy się zgadzają, że trzeba wetować - dodał Czarnecki.
Przypieranie do muru, do ściany, mówienie, że dwa kraje blokują Unię, to element strategii negocjacyjnej - stwierdził europoseł PiS, który zapewnił, że Węgry i Polska "nie dadzą się złamać".