Wczoraj po posiedzeniu Sejmu i Senatu Sejm był całkowicie zablokowany, policja była bezradna, przykro mi to stwierdzić. Pamiętam manifestacje przy zmianach w TK, Sądzie Najwyższym - wówczas policja ustalała z organizatorami tych zajść i był jeden wyjazd z Sejmu dostępny. Wczoraj takiej możliwości nie było - mówił rozmówca Zuzanny Dąbrowskiej.
Grupy młodych ludzi przechadzały się przed Sejmem, absolutnie nie były stosowane normy sanitarne, grała sobie muzyka, niektórzy popijali piwo. Była atmosfera takiego wiosennego święta. To nie wystawia najlepszego świadectwa państwu - mówił senator.
Brak w tym tego, aby policja stała na straży przestrzegania w przestrzeni publicznej prawa, a zwłaszcza kwestii dotyczących obostrzeń - dodał.
Senator Jackowski dodał, że w wyniku protestów jakich dochodzi w Polsce, za kilka dni liczba zakażeń może wzrosnąć. - Dotknięci mogą być nie ci młodzi ludzie, ale ich bliscy - dziadkowie, rodzice, ciotki - wyliczał.
Chciałbym, aby prof. (Krzysztof) Simon miał rację (ws. protestów, które nie stanowią - według niego - zagrożenia epidemicznego - red.). Ja przechadzałem się pod parlamentem i widziałem, że ten dystans był zerowy, to było 10 cm, 15 cm - dodał Jackowski.
Senator mówił też, że (Jarosław) Kaczyński kierował się troską o zdrowie Polaków i dlatego używał ostrych słów, nazywając polityków opozycji przestępcami, którzy stwarzają zagrożenie dla Polaków podburzając ludzi do protestów na ulicach.
Ja uważam, że najlepszą formą (rozwiązywania protestów - red.) jest dialog. Spokojny dialog - dodał. - Trzeba się spotkać, wysłuchać argumentów, szukać porozumienia - przekonywał.
Dopóki emocje nie opadną nie bardzo widzę przestrzeń do dialogu - zaznaczył Jackowski.