Zmiany w ministerstwach są dokonywane przed rekonstrukcją rządu, a wynika to z walki w Zjednoczonej Prawicy – mówił gość Michała Kolanki.
Poseł PSL-u, zapytany o to jak ocenia zmianę na stanowisku ministra spraw zagranicznych odpowiedział, że zmiana w tym resorcie może być pozytywna, ponieważ przyszły minister może być bardziej niezależny.
– Minister (Jacek) Czaputowicz był nazwany przez prezesa Kaczyńskiego, eksperymentem. W konsekwencji nie miał, żadnej kontroli nad swoim resortem, ani wewnętrznej, bo tam rządzi dyrektor generalny, ani kontroli nad polityką zagraniczną, bo to bezpośrednio było w rękach pana premiera i pana prezesa. Natomiast profesor (Zbigniew) Rau ma lepsze przełożenie na władzę PiS-u, ponieważ był senatorem, wojewodą i posłem z ramienia tej partii, więc może być mu łatwiej – ocenił.
Władysław Teofil Bartoszewski zauważył również, że zmiany dokonywane w ministerstwach nie są dyktowane potrzebą, aby te działały sprawniej, tylko są efektem walki w obozie rządzącym. - Proszę zwrócić uwagę, że zmiany w ministerstwach są dokonywane przed rekonstrukcją rządu, a wynika to z walki w Zjednoczonej Prawicy. Jeżeli premier Mateusz Morawiecki mianuje teraz ministrów, których uważa za swoich, to nikt mu tych ministrów za dwa miesiące nie wymieni i w ten sposób zaznacza swoje poletko – analizował polityk Koalicji Polskiej.
Władysław Teofil Bartoszewski odniósł się również do atmosfery, która panuje między partiami opozycyjnymi. - Opozycja znajduje się w bardzo trudnej sytuacji, największa partia opozycyjna nie ma zielonego pojęcia do czego dąży. Co innego mówi przewodniczący (Borys) Budka, a co innego mówi pan prezydent (Rafał) Trzaskowski, a jeszcze co innego mówi były przewodniczący (Grzegorz) Schetyna. Trudno się rozmawia i prowadzi politykę w jakikolwiek sposób z partią w, której jest więcej niż trzech tenorów, a poza tym są też niektórzy posłowie, którzy wypowiadają się w sposób nieodpowiedzialny – mówił polityk PSL.