Paweł Tanajno, kandydat na prezydenta

TVP osiągnęła poziom Pudelka. Ja się zastanawiałem czy padną pytania o stosunki w związku małżeńskim, albo jak się panu układa z mamą - mówił gość Jacka Nizinkiewcza.

Tanajno na pytanie o to kto wygrał debatę zorganizowaną 17 czerwca przed TVP odpowiedział: - Internety twierdzą, że debatę wygrał Tanajno.

- Wiadomo że są takie stacje, które mają określony profil polityczny i tam trudno, aby wygrał ktoś inny, niż kandydat popierany przez tę stację. We wszystkich niezależnych portalach wygrałem ja, ex aequo z Krzysztofem Bosakiem - dodał Tanajno.

Nawiązując do jednego z pytań, jakie zadawano uczestnikom debaty, Tanajno podkreślił, że "nie pamięta, aby prezydent Andrzej Duda zajmował się w czasie ostatniej kadencji przygotowaniami do komunii" (pytanie brzmiało: Czy jest pan za umożliwieniem przygotowania do pierwszej Komunii Świętej na lekcjach religii w szkole?). - To jest kompromitacja - tak podsumował poziom debaty Tanajno.

Kandydat na prezydenta mówił też, że debata była ustawiona "przeciwko zdrowemu rozsądkowi". - Była wyrazem braku szacunku dla inteligencji widzów - ocenił.

- Myślę że widzowie TVP nie przedstawiają takiego poziomu, jak myślą o nich aparatczycy PiS-u - dodał.

Tanajno zapowiedział też, że jako prezydent przeforsowałby projekt ustawy wprowadzający "pensję brutto na rękę", która przekierowałaby 210 mld zł rocznie z budżetu do kieszeni Polaków. W jaki sposób prezydent może zmusić parlament do przyjęcia takiego projektu? Tanajno przekonywał, że gdyby został prezydentem wetowałby wszystkie ustawy przyjęte przez większość rządzącą, dopóki ta nie przyjęłaby jego projektu ustawy w tej sprawie. Nie wykluczył też, że odwołałby się do instytucji referendum.

Prowadzący