Jest ogromne zainteresowanie polską prezydencją w Unii Europejskiej, bo jeśli będzie nią kierował Donald Tusk, to na pewno weźmie na tapet jakiś ważny projekt - mówiła Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, wiceminister ds. UE. Pytana była m.in. o przygotowania do polskiej prezydencji oraz o to, czy opóźnienie, związane z nieudaną próbą powołania rządu Mateusza Morawieckiego, którego desygnował prezydent Andrzej Duda, miało wpływ na te przygotowania.
Prace są już na finiszu — mówiła wiceministra Sobkowiak-Czarnecka. - Wiele rzeczy jest już gotowych, ustalonych. Chociaż obejmujemy prezydencję w Radzie Unii Europejskiej 1 stycznia (2025 roku), to już od grudnia zaczynają się różne wydarzenia wyprzedzające. W grudniu będzie na przykład prezentacja logo prezydencji, na które wiem, że mnóstwo osób czeka. Będziemy pokazywać upominki, ale też odbędzie się w Warszawie pierwsze spotkanie moich odpowiedników, ministrów, zajmujących się prezydencjami w poszczególnych krajach. Będziemy rozmawiać o priorytetach polskiej prezydencji. Mojemu zespołowi i mi zostało tylko trzy miesiące na przygotowania; to jest ostateczne polerowanie projektu — powiedziała.
Pytana o opóźnienie, związane z próbą sformowania przez Mateusza Morawieckiego rządu po wyborach parlamentarnych, rozmówczyni Michała Kolanki odpowiedziała, że „na pewno wyzwanie było większe”. – Kiedy zaczęłam od spotkań z przedstawicielami innych prezydencji, wszyscy pokazywali taką oś czasu i mówili, że przygotowania do prezydencji warto zacząć trzy lata wcześniej. My mieliśmy 11 miesięcy. Było to ogromne wyzwanie, by przygotować się w krótszym czasie — stwierdziła.
Pytana o współpracę z prezydencją węgierską, która jest krytykowana między innymi w związku z wyjazdami Viktora Orbána do takich krajów jak Rosja czy Chiny, Magdalena Sobkowiak-Czarnecka powiedziała, że część krajów, w tym Polska, „nieco obniżyła rangę” współpracy z Węgrami.
Sobkowiak-Czarnecka zwróciła uwagę, że jesteśmy krajem, który będzie sprawował prezydencję „w nowym cyklu instytucjonalnym”. – Będzie nowa Komisja Europejska, jest już nowy Parlament UE, będzie nowy szef Rady Europejskiej. Nowa Komisja będzie chciała położyć wiele projektów na stole. Część aktów legislacyjnych to te, które pozostały po poprzednich prezydencjach i nie zostały przeprowadzone, ale czekamy też na nowe projekty Komisji Europejskiej. Na pewno tę prezydencję projektuje się nieco inaczej niż takie „regularne” prezydencje — zauważyła.
W odpowiedzi na pytanie Michała Kolanki o to, czy polską prezydencję „będzie widać” w przestrzeni publicznej, rozmówczyni odpowiedziała, że tak będzie z pewnością. – Spotkania najwyższego szczebla będą odbywały się tylko w Warszawie, ale to nie znaczy, że w całym kraju nie będą odbywały się wydarzenia prezydencyjne. W całej Polsce odbędzie się około 300 spotkań podczas prezydencji, od najwyższego szczebla czyli spotkań ministrów, ale też będzie na przykład program kulturalny, w którym będzie mógł wziąć udział każdy Polak.
Wiceministra mówiła też o promocji Polski na arenie międzynarodowej. – Przyjedzie ponad 40 tysięcy gości. Pokażemy wszystko, co mamy najlepsze w wymiarze turystycznym. Drugi wymiar to ten gospodarczy, który ma pokazać Polskę jako kraj z dobrym klimatem dla inwestycji. Poprzedni rząd sprawił, że wielu inwestorów rezygnowało z inwestycji w Polsce przez niestabilność prawną, o czym mówiła w swoich raportach również Komisja Europejska – mówiła wicemminister Sobkowiak-Czarnecka.
Moją ambicją jest też pokazanie Polski jako drużyny, która dobrze negocjuje, dobrze prowadzi rozmowy, bo taki jest cel prezydencji. My mamy być neutralni, ale doprowadzać do kompromisów, by prace wewnątrz Unii szły do przodu – powiedziała Magdalena Sobkowiak-Czarnecka.
Minister dodała, że jest ogromne zainteresowanie polską prezydencją, również dlatego, że to druga polska prezydencja i po raz drugi będzie nią kierował premier Donald Tusk. – Pan premier jest osobą absolutnie rozpoznawalną w Unii Europejskiej, z ogromną siłą i ogromnym autorytetem. Jest jednym z najdłużej funkcjonujących w Unii Europejskiej polityków. Porównywalny staż ma Viktor Orbán, ale jego odbiór jest kompletnie inny. Dlatego jest ogromne zainteresowanie naszą prezydencją, bo jeśli będzie nią kierował Donald Tusk, to na pewno weźmie na tapet jakiś ważny projekt — przekonywała.
Wiceminister ds. UE pytana była także o współpracę z Pałacem Prezydenckim i zapowiedzi Andrzeja Dudy, że chce mieć wpływ na polską prezydencję. – Pan prezydent wyraża bardzo duże zainteresowanie i często pojawiają się apele choćby o zorganizowanie szczytów międzynarodowych. O to też pytają mnie ministrowie z Pałacu Prezydenckiego. Trzeba pamiętać, że finalna decyzja należy do szefa Rady Europejskiej, czyli jest to decyzja poza naszą prezydencją. Nowy szef RE będzie 1 grudnia. To też sprawia, że ta prezydencja jest przygotowywana w inny sposób.
Wiceminister dodała, że premier Donald Tusk zapowiedział, iż kandydata na polskiego komisarza w UE ujawni jeszcze we wtorek, 13 sierpnia. Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita”, będzie nim Piotr Serafin, jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska.