W rozmowie z Michałem Kolanką minister odpowiedział na pytanie o możliwość rekonstrukcji rządu przez premiera Donalda Tuska. Zdradził, że na razie takie zapowiedzi nie padły. Mówił też, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak silny był wpływ Zjednoczonej Prawicy na ministerstwa, również na resort za który on odpowiada.
Dariusz Wieczorek był gościem Michała Kolanki w programie „Rzecz o polityce”. Pytany o to, czy premier Tusk zapowiadał już ministrom, że będzie dokonywał rekonstrukcji rządu, minister odpowiedział, że premier nie informował o takim zamiarze. – Ale wydaje mi się, że ostatnimi osobami, które mogą się wypowiadać, są ministrowie. Zawsze powiadam, że ministrem się bywa. To będzie decyzja pana premiera w uzgodnieniu z liderami partii koalicyjnych — zaznaczył.
- Jeśli pan premier taką decyzję podejmie, to pewnie to z nami wszystkimi uzgodni. Trzeba będzie tę decyzję uszanować, bo też po pierwszym półroczu pan premier wie, jak rząd funkcjonuje i może mieć na ten temat swoją opinię, to jest jego prawo - zauważył minister.
Dariusz Wieczorek był również pytany o zapowiedzi Borysa Budki na temat tego, że w przypadkach niektórych nieprawidłowości w administracji rządowej w przyszłym roku prokuratura zakończy pracę i niektóre sprawy trafią do prokuratury, - Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy doprowadziło do tego, że we wszystkich instytucjach państwowych, we wszystkich spółkach są „wyznawcy” Prawa i Sprawiedliwości. Oni blokują pewne rzeczy, pewnych informacji nie przedstawiają; jest rodzaj strajku włoskiego, pewne rzeczy ciągną się bardzo długo — mówił.
Jak dodał, by dokonywać zmian w swoim resorcie „potrzebował zmiany ustaw”. - Wiem, że jest niepokój, niedosyt, oczekiwanie na szybkie rozliczenia. Ale jeżeli chcemy to zrobić zgodnie z procedurami i z prawem, nie tak jak pan (Zbigniew) Ziobro i jego ekipa, to to musi trwać - powiedział Dariusz Wieczorek.
Pytany o ustawę o szkolnictwie wyższym minister odpowiedział, że jednym z jej założeń było to, by skonsultować się ze środowiskiem akademickim. – Na podstawie tych doświadczeń powstała ta ustawa. Główna rzecz to kwestia jakości nauczania. Zapisy tej ustawy mają uporządkować rynek polskiej nauki, rynek uczelni wyższych. Prawda jest taka, że musimy walczyć z patologiami, takie jest powszechne oczekiwanie ze strony środowiska akademickiego. Kolejne rzeczy to kwestia studentów i doktorantów, tu też było szereg postulatów i oczekiwań. Chcemy rozwiązać kwestię patologii, dotyczącej studentów zagranicznych. W ostatnim czasie było dużo dyskusji tym, że zamiast zapraszać studentów aby ich kształcić, raczej sprzedawało im się wizy, a później ci studenci nigdy do Polski nie przyjeżdżali — mówił.
- To będzie pierwszy krok, natomiast później, pewnie w przyszłym roku, będzie trzeba nowelizować ustawę w zakresie ewaluacji i oceny uczelni. Chcielibyśmy, by pierwsza nowelizacja weszła w życie i obowiązywała od stycznia przyszłego roku, ale wszystko będzie zależało od procesu legislacyjnego. Ministerstwo założyło, że w tym roku ustawy powinny ujrzeć światło dzienne, bo ten pierwszy rok jest kluczowy — dodał.