Paulina Matysiak, posłanka Nowej Lewicy

Rozmówczyni Jacka Nizinkiewicza zadeklarowała, że nie zamierza zrywać współpracy z posłem PiS Marcinem Horałą, a jeżeli ceną za to będzie wyrzucenie jej z partii, to decyzję tę przyjmie i uszanuje.

W ubiegłym tygodniu posłowie Paulina Matysiak (partia Razem) i Marcin Horała (PiS) ogłosili, że inicjują ruch społeczny "Tak dla Rozwoju". "Chcemy łączyć obywateli, organizacje i polityków różnych opcji wspierających inwestycje kluczowe dla rozwoju Polski" - oświadczyli.

"Pozostając w różnych partiach, spierając się na wiele tematów (światopoglądowych, historycznych i innych) możemy te spory odłożyć na bok i pracować wspólnie nad budową CPK, elektrowni jądrowych, rozbudową portów i armii" - napisali posłowie w mediach społecznościowych. Do wpisów dołączyli kilkudziesięciosekundowe nagranie, w którym wspólnie wystąpili.

Partia Razem oświadczyła, że założenie stowarzyszenia z Marcinem Horałą to "prywatna inicjatywa Pauliny Matysiak", podjęta wbrew woli władz partii. "W związku z działaniem, które oceniamy jako szkodliwe dla partii, zarząd partii kieruje wniosek do partyjnego sądu koleżeńskiego o wszczęcie procedury dyscyplinarnej" wobec Pauliny Matysiak - oświadczyła partia Razem.

"Za działanie niezgodne z interesem klubu" posłanka Matysiak została na trzy miesiące zawieszona w prawach członka klubu Lewicy. Członek tego klubu, wiceszef MSZ Andrzej Szejna zapowiedział w rozmowie z RMF FM, że jeśli Paulina Matysiak nie zrezygnuje ze współpracy z Marcinem Horałą, to zostanie wyrzucona z klubu Lewicy.

W poniedziałek w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem Paulina Matysiak zaznaczyła, że wciąż jest w partii Razem. - Nie zostałam zawieszona, nie zostałam wyrzucona - powiedziała, przypominając o wszczętym wobec niej postępowaniu dyscyplinarnym.

Cały czas mam lewicowe poglądy, nic się w tym zakresie nie zmieniło - mówiła dodając, że jej sytuacja na poziomie parlamentarnym jest skomplikowana, ponieważ została zawieszona w klubie Lewicy. Posłanka powiedziała, że nie spodziewała się "aż takiej gwałtownej, szybkiej reakcji" na założenie "Tak dla Rozwoju". - Nie zakładałam, że zostanę wykluczona z klubu. Uważam, że nie ma nic złego w zakładaniu stowarzyszenia, które otwiera się na ludzi o różnych poglądach, (…) którym zależy na rozwoju Polski, na dużych projektach infrastrukturalnych - wskazała.

Paulina Matysiak dodała, że stowarzyszenie miało być wyjściem poza "parlamentarny schemat" parlamentarnego zespołu "Tak dla rozwoju. CPK - Atom - Porty", którego jest wiceprzewodniczącą. - Założenie jest takie, że ma to być platforma dla osób, które wierzą, że potrzebujemy rozwoju Polski, chcą, żeby inwestycje takie jak CPK, porty kontenerowe, elektrownie jądrowe były realizowane - mówiła. - Ma to być po prostu organizacja pozarządowa - podkreśliła.

Kiedy powstał pomysł ruchu? Domena internetowa "Tak dla Rozwoju" została zarejestrowana w lutym. Paulina Matysiak powiedziała, że zespół parlamentarny zawiązał się na początku roku. - To jest związane z tą działalnością zespołu - wskazała. Posłanka oświadczyła, że to nie ona wykupiła domenę. - Nie wiem, kto jest właścicielem tej domeny, przypuszcza, że trzeba pytać się posła Marcina Horały - zaznaczyła.

W kontekście wspólnej inicjatywy Matysiak i Horały Jacek Nizinkiewicz pytał, czy Lewica nie miała rozliczać polityków PiS, a nie współpracować z nimi. - Pełna zgoda. Ja tutaj zdania nie zmieniłam - odparła posłanka Razem. Podkreśliła, że nie zmieniła poglądów, a zarzucanie jej "skrętu w prawo" jest dla niej bolesne.

Jeśli chodzi o kwestię rozliczania Prawa i Sprawiedliwości, to tutaj nic nie zostało zmienione, zawieszone. Uważam, że za wszystkie błędy, różnego rodzaju przekręty należy polityków, którzy to robili, rozliczyć, natomiast to absolutnie nie powinno powodować, że nie można w sprawach, w których mamy bardzo podobne zdanie rozpocząć jakiejś współpracy - mówiła posłanka. Zadeklarowała, że w polityce szuka tego, co łączy. - Wolałabym, żebyśmy się na tym skupiali niż ciągle na próbach antagonizowania, szukania tego, co dzieli - podkreśliła.

Nie jestem piątą kolumną PiS, nie jestem nową Moniką Pawłowską - powiedziała Matysiak, odnosząc się do posłanki, która była wiceprzewodniczącą klubu Lewicy, a potem przeszła do PiS. - Myślę samodzielnie, mam swoje zdanie - dodała. Pytana, czy przejdzie do PiS odparła, że nigdzie się nie wybiera. Paulina Matysiak przyznała, że zna wypowiedzi polityków lewicy, którzy mówili, że jeżeli nie zmieni ona zdania w sprawie stowarzyszenia, to może zostać wykluczona z klubu Lewicy. - Ja tego zdania nie zmienię, jestem przekonana co do tego kierunku moich działań - oświadczyła. Posłanka przekazała, że jeśli zapadnie decyzja o jej wyrzuceniu z klubu, to ona przyjmie ją z przykrością. - Ale jestem gotowa ponieść konsekwencje swoich działań, jestem po prostu ich pewna - zadeklarowała. Oceniła, że w sprawie ogłoszenia założenia stowarzyszenia może zawiodła komunikacja. - Zdaję sobie sprawę, że ta sytuacja związana z ogłoszeniem powstania stowarzyszenia mogła być trudna dla wielu kolegów z partii i klubu, mogła im sprawić dużo przykrości, za to przepraszam - powiedziała.

Paulina Matysiak oświadczyła, że nie zamierza rezygnować ze współpracy z Marcinem Horałą. Przekazała także, że nie zamierza sama wychodzić z partii Razem. - Uważam, że nie zrobiłam niczego niewłaściwego, jeżeli chodzi o kierunek stowarzyszenia - tłumaczyła. - Naprawdę wierzę w hasło partii Razem, "inna polityka jest możliwa", staram się je realizować. To jest moja partia, bardzo ją kocham, utożsamiam się z jej programem, dlatego do tej partii się zapisałam i nie zamierzam składać swojej legitymacji - mówiła. Zaznaczyła, że przyjmie i uszanuje decyzję partii w swojej sprawie. - Na pewno sama z partii Razem nie wyjdę - podkreśliła. Dodała, że nie będzie też chciała opuszczać samodzielnie klubu Lewicy.

Posłanka Razem mówiła, że przyglądała się temu, jak w Polsce wygląda debata polityczna wokół ważnych tematów. - Zachęcam naprawdę do współpracy i wzięcia głębokiego oddechu. Mniej emocji, więcej merytoryki - podkreśliła.

Rozmówczyni Jacka Nizinkiewicza odniosła się też do niedawnej konferencji prasowej rządu ws. Centralnego Portu Komunikacyjnego, na której wystąpił m.in. premier Donald Tusk. Wyraziła zadowolenie, że konferencja "w końcu się odbyła". Zaznaczyła, że opinia publiczna była trzymana w niepewności co do dalszych losów projektu. - Nie zgadzam się z diagnozą, która wypływa z Prawa i Sprawiedliwości, że ten projekt jest zaorany. On jest oczywiście mocno zmieniony, natomiast nie uważam, że go nie będzie - powiedziała. Zastrzegła, że "diabeł tkwi w szczegółach" i że chciałaby się dowiedzieć, czy projekt lotniska w Baranowie będzie zmieniany. Zwróciła uwagę, że przedstawiony przez rząd Tuska projekt rozwoju kolejowej części CPK pomija m.in. Polskę Wschodnią. - Nie ma połączeń do Rzeszowa, do Lublina, do Szczecina. Upominam się o mieszkańców tych regionów - podkreśliła.

Prowadzący