Inteligencja tej kampanii polega także na tym, ze Dorota Gawryluk nigdy nie powiedziała, że chciałaby kandydować. To jest granat, w którym zawleczka jest odbezpieczona, ale zawsze można ją włożyć z powrotem (…) Jeżeli faktycznie wystartuje w wyborach prezydenckich, to będzie taktyczną bronią atomową - powiedział gość Jacka Nizinkiewicza.
Ekspert ds. marketingu politycznego został zapytany o przekaz PiS – partia twierdzi bowiem, że po wyborach do PE jest remis ze wskazaniem na KO oraz że gdyby to były wybory parlamentarne, obecna ekipa rządząca nie miałaby większości. - Takie przekazy nie mają nic wspólnego z prawdą, ale się już do tego przyzwyczailiśmy. To jest przekaz do elektoratu, ale tu – jak widzimy – ten najbardziej twardy elektorat jest karny i Kaczyński z kolegami może być dumny, że doprowadził do takiego stanu, że mu wierzą, cokolwiek by się nie działo i kogo by nie wystawił na „jedynkę” - powiedział Oczkoś. - Natomiast ważniejszy przekaz jest do aparatu PiS-owskiego – on mówi, że Kaczyński jeszcze nie umarł politycznie, co zresztą sam powiedział parę razy. I rzeczywiście tak jest, ale ponieważ nie można ogłosić zwycięstwa, to się wachluje takimi różnymi określeniami. Będę upierał się przy tym, że pan Jarosław Kaczyński jest anarchistą politycznym. To nie jest w żaden sposób obraźliwe — dodał. - Złapał trochę wiatru w żagle i na dziś wydaje się, że to on będzie zapowiadał kandydata na prezydent prawej strony — zaznaczył ekspert.
Dr Mirosław Oczkoś zapytany został także o sondaż „Rzeczpospolitej”. Jacek Siewiera i Dorota Gawryluk są w nim obok Mateusza Morawieckiego na podium kandydatów z szeroko pojętej prawicy, których wyborcy najchętniej widzieliby na listach w wyborach prezydenckich. - To świadczy o kompletnym pogubieniu się elektoratu prawej strony politycznej. Wtedy każdy sięga pamięcią do tego, co mu się składa. Mateusz Morawiecki – cały czas aktywny – spada, dlatego, że coraz więcej wychodzi tych działek i działeczek. Morawiecki jako polityk jest też dosyć sztywny poznawczo i dla niego przestawienie się na inną narrację jest bardzo trudne. Teraz, żeby to odwrócić, też musiałoby to trwać jakiś czas. Sposób narracji jest cały czas taki jak był, ale nie przynosi już tego samego efektu. Trochę z automatu dostaje na wyrost ten wynik - powiedział ekspert.
Te następne miejsca w sondażu są bardzo ciekawe – myślę, że jak przeczytał to pan Siewiera, to spadł z krzesła. Dorota Gawryluk na trzecim miejscu to jest wynik tej prekampanii – kampanii „na niby”, której nie ma, ale jest. Tam jest prowadzona bardzo mądra linia PR-u politycznego – proponuje się program pod hasłem, które może być hasłem wyborczym i buduje się pozytywną rzecz. To będzie właśnie właśnie ta trzecia droga, czyli kandydatka niezależna – nie dość, że kandydatka, to jeszcze niezależna. Tu pierwsza część jest prawdziwa, a druga nie bardzo - Oczkoś.
Czy Dorota Gawryluk ma szansę zostać prezydentem Polski? - Jeszcze 10 lat temu bym powiedział, że nie, ale teraz nie będę ryzykował. Jesteśmy takim krajem, który był i jest nieprzewidywalny. To jest kwestia poprowadzenia kampanii, ale też wsparcia jednak przez jakąś część sceny politycznej. Widzimy, że nie lewo-środkowej, ale prawej. Ale wydaje się, że w Polsce nie bardzo chcemy wybierać kobiety – premierki już były, są marszałkinie, ale z prezydenturą to może być różnie - ocenił ekspert. - My wybieramy bezpośrednio i ciągle większość ludzi mówi, że to musi być mężczyzna – bo na przykład wojna. Taki stereotyp jest - dodał. - Inteligencja tej kampanii polega też na tym, ze Dorota Gawryluk nigdzie nie powiedziała, że chciałaby kandydować. Także to jest granat, w którym zawleczka jest odbezpieczona, ale zawsze można ją włożyć z powrotem. Podejrzewam, że do września będzie się to układało. Szczególnie, jeżeli to miałby być ktoś, kto jeszcze śpi i nawet nie wie, że prezes Kaczyński o nim myśli. Wykluczam pana Siewierę – to rozsądny człowiek i nie da się w to wpuścić. Jeżeli Dorota Gawryluk faktycznie wystartuje, to będzie taką taktyczną bronią atomową - zaznaczył dr Mirosław Oczkoś.
Ekspert ds. marketingu politycznego mówił także o wyborach do PE. - Myślę, że projekt Trzecia Droga wydaje się na krawędzi skończenia. Tym bardziej, że to jednak PSL tu pokazał siłę. Może nie brzmi to poważnie, ale to poważne. Dwóch posłów PSL zostało europosłami, a tylko Michał Kobosko – rzutem na taśmę – zdobył mandat z Polski 2050. Wybory parlamentarne pokazały, że Hołownia ma więcej niż Kosiniak-Kamysz, natomiast okazuje się, że ludzie z PSL-u są lepszymi politykami - powiedział Oczkoś. - Ja myślę, że jeżeli Polska 2050 nie zastanowi się po co to jest, to widać, że duża część elektoratu Trzeciej Drogi – głównie Polski 2050 – została w domu. Jeżeli powstali po to, żeby Hołownia został prezydentem, to ten projekt jest wysoce wątpliwy - dodał.
- Musimy spojrzeć w przód – za pięć lat będą głosowali ludzie z pokolenia Alfa. Nie ma takiej możliwości, żeby oni kupili zestaw różnych obietnic – czasami bredni – średniowiecznych, jak uprawia się politykę. Oni tego nie kupią. Wszelkie średniowieczne polityki odejdą do lamusa - zaznaczył dr Mirosław Oczkoś, ekspert ds. marketingu politycznego.