My się nie mamy czego obawiać, jeżeli chodzi o sprawę Funduszu Sprawiedliwości, PiS z tym związków nie ma. Cokolwiek by to miało nie być, bo ta sprawa – mam wrażenie – wymaga kilku zastrzeżeń (…) Mamy do czynienia z czymś, co ewidentnie ma przejawy gry politycznej (…) Uważam, że nie jest przypadkiem, że ta sprawa się teraz pojawia - powiedział gość Michała Kolanki.
Fogiel był pytany między innymi o sprawę zeznań Tomasza Mraza, byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę, które świadczą o nieprawidłowościach przy przyznawaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości. Poseł PiS pytany był, czy sprawa ta uderza w PiS. - My się nie mamy czego obawiać, PiS z tym związków nie ma. Cokolwiek by to miało nie być, bo ta sprawa – mam wrażenie – wymaga kilku zastrzeżeń - powiedział Fogiel. - Pierwsza i najważniejsza – jeżeli ktokolwiek i gdziekolwiek łamał prawo, to musi to zostać wyjaśnione. To niezmienne stanowisko PiS od pierwszego dnia istnienia naszej partii. Ale z drugiej strony narazie mamy do czynienia z czymś, co ewidentnie ma przejawy gry politycznej. Pan Roman Giertych występujący z dwóch rolach – jako poseł, jako szef zespołu parlamentarnego i równocześnie jako obrońca osoby, którą przyprowadza na ten zespół parlamentarny. Ta osoba przekazuje jakieś informacje, ale nie przekazuje ich jak na komisji śledczej czy w prokuraturze – pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań - dodał. - Więc można powiedzieć wszystko. Ja bym jednak wolał, żeby tego typu zarzuty były wyjaśniane przez odpowiednie służby, a nie były jakąś prywatną wendetą lub prywatnym performancem Romana Giertycha — zaznaczył polityk.
Mamy jakieś taśmy i – nie chcę przesądzać, nie neguję ich autentyczności i tego, że mogą być czymś innym. Słyszymy, że taśmy ma prokuratura. Czy wiemy, że to są te same taśmy? Od kilku dni rozmaitym redakcjom proponuje się te taśmy. Jeżeli toczy się śledztwo w prokuraturze, to niech ono się toczy zgodnie z zasadami sztuki. A postępowanie przygotowawcze jest chyba objęte tajemnicą - stwierdził Fogiel. - Teraz pytanie, czy pan, którego przyprowadził na zespół parlamentarny Roman Giertych miał zgodę prokuratury na dzielenie się informacjami ze śledztwa – jeżeli one pochodzą ze śledztwa. Czy na przykład sam teraz łamie prawo. To bardzo ważne, chociażby w kontekście przesłanki aresztowej — dodał. - Jest mowa o uniemożliwieniu mataczenia, ale jeżeli ta sprawa jest publiczna, to o jakim mataczeniu można tu mówić? Chciałbym, żeby po prostu wszyscy w Polsce byli traktowani jednakowo. A z jednej strony mamy do czynienia z rozgrywaniem jakiejś sprawy – póki nie wypowiedzą się właściwie organy, to trudno decydować o tym. A z drugiej strony mamy sprint ministra Bodnara do przejęcia prokuratury, nielegalna próba usunięcia prokuratora krajowego. I co się dzieje? Sprawy takie jak sprawa Tomasz Grodzkiego, gdzie kilkaset osób zeznało na jego niekorzyść, rozpływają się w powietrzu i nikt o nich już nie pamięta — podkreślił.
Radosław Fogiel zapytany został także, czy sprawa Funduszu Sprawiedliwości będzie miała wpływ na mobilizację lub demobilizację w wyborach do PE. - Największe znacznie w kampanii będą miały te kwestie, o których mówimy jako PiS. Kwestia zachowania polskiej suwerenności w ramach UE. Trzeba to podkreślić, bo kłamliwie zarzucają nam nasi konkurenci, że mamy jakieś inne plany. Chcemy być w UE, ale chcemy, żeby to była Unia suwerennych państw, a nie jakieś superpaństwo sterowane z Berlina za pośrednictwem Brukseli. To też obrona Polski przed nielegalną migracją – złożyliśmy wniosek o dodatkowe posiedzenie Sejmu, bo premier Francji się trochę wysypał, mówiąc, że udało się zgłosić państwa naszego regionu do tego, żeby albo płaciły albo żeby nam przesyłać nielegalnych migrantów. Wygląda na to, że premier Tusk mija się z prawdą mówiąc, że Polsce nic nie grozi. To są tematy ważne w kampanii - ocenił poseł PiS.
- Z pewnością są tacy, którzy mają nadzieję, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości wpłynie na mobilizację wyborców. Widzimy, że jest bardzo duży problem z mobilizacją po stronie rządowej. Te rozpaczliwe wpisy Donalda Tuska z ostatnich tygodni wskazują, że oni wiedzą, że nawet ich zwolennicy są rozczarowani tym, co się dzieje i mają świadomość, że za chwilę ogromne podwyżki uderzą w gospodarstwa domowe. I miotanie się Tuska aż niemal do pogróżek – „jak nie pójdziecie do wyborów to wejdzie Rosja i wszyscy zginiecie”. Desperackie zbieranie marszu, żeby odwołać się do tych emocji sprzed roku. Widać, że tamta strona bardzo się boi. Jeżeli chodzi o Fundusz Sprawiedliwości, to uważam, że w tym kontekście nie jest przypadkiem, że ta sprawa się teraz pojawia — stwierdził Fogiel.
Radosław Fogiel skomentował także to, że Donald Tusk zwołał na 4 czerwca wiec. To już kolejne duże zgromadzenie publiczne zwołane w ciągu ostatnich 12 miesięcy przez Tuska, po raz drugi 4 czerwca. Fogiel zapytany został, czy PiS także zorganizuje swój własny wiec. - My się nie ścigamy z PO, my rozmawiamy z Polakami - stwierdził poseł. - Donald Tusk przestrzelił o rok z tematem tego marszu. To tegoroczny marsz powinien być przeciwko złodziejstwu i drożyźnie. Polacy od 1 lipca – jeżeli Sejm nie podejmie innej decyzji i nie uchwali ustawy projektu obywatelskiego „Stop podwyżkom” przedłużającego ochronę taryfową – zaczną płacić co najmniej kilkadziesiąt procent więcej za energię. To jest ta drożyzna, o której mówił Donald Tusk? Równocześnie rządzący nie chcą odpowiedzieć jak to się dzieje, że benzyna kosztuje około 7 złotych, a nie 5,19, jak Tusk obiecywał. A zyski Orlenu rom do roku spadły o siedem miliardów złotych - zaznaczył Radosław Fogiel.