Zaobserwowaliśmy dużą demobilizację młodych ludzi i kobiet. To pokazuje, że nie dowiezienie obowiązań ze strony koalicji rządzącej – jeśli chodzi między innymi o prawa kobiet czy kwestie polityki klimatycznej – sprawiły, że wyborcy i wyborczynie nie poszli do urn - mówiła rozmówczyni Michała Kolanki.
Daria Gosek-Popiołek, posłanka Partii Razem, pytana była między innymi o wyniki badania exit poll w Krakowie. Aleksander Miszalski z Koalicji Obywatelskiej zwyciężył tam w pierwszej turze wyborów na prezydenta Krakowa i za dwa tygodnie zmierzy się z kandydatem, który otrzymał o 11 proc. mniej. W żadnym przedwyborczym sondażu Miszalski nie zajął pierwszego miejsca – faworytem był Łukasz Gibała, były poseł Platformy Obywatelskiej, a następnie Ruchu Palikota.
- Myślę, że dla wielu osób było to zaskoczenie. Okazało się, że logika, w której Donald Tusk przyjeżdża do Krakowa i podaje rękę kandydatowi, działa. Wciąż czekamy na wyniki do Rady Miasta, bo to też dużo zmienia, jeżeli chodzi o wyniki drugiej tury, ale też jeśli chodzi o dynamikę rządzenia. Ta przewaga Aleksandra Miszalskiego była duża, ale jeśli weźmiemy pod uwagę te ataki – chociażby ze strony deweloperów – które były skierowane w stronę Łukasza Gibały, to być może powinniśmy być trochę mniej zaskoczeni, a bardziej zauważyć jak mocno lobby deweloperskie próbuje wpłynąć na wynik wyborów w Krakowie - powiedziała Daria Gosek-Popiołek, posłanka Partii Razem.
- Myślę, że przede wszystkim Łukasz Gibała – tak, jak każdy inny kandydat, który wszedł do II tury w każdym innym mieście – powinien skoncentrować się bardzo mocno na kwestiach programowych. W Krakowie ostatnie miesiące to była bardzo mocno bezpardonowa walka – nie zawsze na programy wyborcze. Teraz zasłużyliśmy na rzetelną debatę - powiedziała posłanka Partii Razem. - W Krakowie jest bardzo dużo osób, które nie poszły na wybory albo oddały głosy nieważne. To do nich powinna teraz być skierowana teraz kampania — dodała.
Daria Gosek-Popiołek była pytana także o wynik z badania exit poll dla Lewicy, która w wyborach samorządowych uzyskała 6,8 proc.
- Powinniśmy przemyśleć strategię, jak i sposób konstruowania list, prowadzenie kampanii, a także przyjrzeć się temu, jak wygląda ten rozkład głosów w okręgach — powiedziała posłanka. - Bo na tym polega kampania sejmikowa, że poza ogólnopolską kampanią, którą obserwowaliśmy, są również kampanie w okręgach — dodała. - Wydaje mi się, że to był element, który w niektórych okręgach został pominięty. Mam nadzieję, że bardzo szybko – bo przed nami wybory do Europarlamentu – zostaną wyciągnięte wnioski — zaznaczyła Gosek-Popiołek.
Posłanka Partii Razem mówiła też o wyniku Magdaleny Biejat w Warszawie. Niedzielne wybory w stolicy rozstrzygnęły się już w pierwszej turze. Według sondażowych wyników Rafał Trzaskowski wygrał, zdobywając 59,8 proc. głosów. Kandydat PiS Tobiasz Bocheński uzyskał 18,5 proc. poparcia, zaś Magdalena Biejat – 15,8 proc.
Jak powiedziała Daria Gosek-Popiołek, „wynik Biejat pokazuje, na kogo powinna stawiać Lewica”. - To pokazuje, że potrzebujemy silnych liderek, że Magda Biejat jest gotowa stanąć w szranki z takim politykiem jak Rafał Trzaskowski. To pokazuje, że mamy wizję tego, jak powinna rozwijać się Warszawa, ale i Polska. To była bardzo dobra kampania, która angażowała wiele środowisk - powiedziała. - To siła Magdy Biejat i siła polityków i polityczek partii Razem – potrafimy angażować, współpracować, łączyć różne grupy interesów. To rzecz, która powinna być bardziej wykorzystywana w innych miastach i w innych wyborach - dodała.
Czy Lewica mogła przestrzelić kampanię, gdyż skupiała się przede wszystkim na sprawach światopoglądowych? - Nie zgadzam się z tym. Zaobserwowaliśmy dużą demobilizację młodych ludzi, kobiet. Oni głosowali w tych wyborach rzadziej niż w wyborach do parlamentu. To pokazuje, że nie dowiezienie obowiązań ze strony koalicji rządzącej – jeśli chodzi między innymi o prawa kobiet czy kwestie polityki klimatycznej – sprawiły, że wyborcy i wyborczynie nie poszli do urn - stwierdziła polityk. - Jako opozycja gwarantowaliśmy kobietom, że będą mogły czuć się bezpiecznie, że ich głos będzie w końcu wysłuchany. Natomiast przez polityków konserwatywnych nadal – kilka miesięcy po wyborach – nawet nie odbyła się debata w Sejmie. Nie jesteśmy pewni tego, jak panowie będą głosować podczas najbliższego powiedzenia Sejmu - zaznaczyła posłanka, mówiąc o Trzeciej Drodze i PSL.
- Marszałek Hołownia zapewniał, że teraz już będzie można rozmawiać o aborcji, bo wybory się odbyły i jego politykom nie może nic zaszkodzić. Ja chciałabym po prostu rzetelnej debaty i rzetelnej deklaracji ze strony Polski 2050 i PSL – jak mają zamiar głosować - powiedziała Daria Gosek-Popiołek. - Opowieść o tym, że to referendum zdecyduje, nie jest do końca prawdą, bo referendum nie jest wiążące – później trzeba jeszcze przegłosować ustawę. Ta ustawa musi mieć konkretny kształt, więc referendum nie zamyka sprawy, wręcz przeciwnie – pozostawia wiele znaków zapytania - zauważyła posłanka.