Globalnie nie mam wrażenia, że notowania rządu się załamały. Za chwilę czeka nas pierwszy wielki test, wybory samorządowe - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Prof. Dudka spytano o niezrealizowane przez rząd Donalda Tuska obietnice ze 100 konkretów KO.
Oczywiście się nie udało, pytanie kto w to wierzył. Ja od początku uważałem, że to jest nierealne i to się potwierdziło. To nie pierwszy rząd, który obiecywał mnóstwo rzeczy i ich nie dotrzymał. Dla mnie istotniejsze jest czy rząd próbuje je realizować - i większość próbuje, tylko na różnym etapie utknął. Tusk próbuje zrealizować przynajmniej część tych obietnic — odpowiedział politolog.
Poszczególne grupy będą różnymi rzeczami rozczarowane: młode kobiety tym, że nie ma liberalizacji aborcji, a np. mikroprzedsiębiorcy tym, że te wakacje podatkowe, które im obiecano i które niby są realizowane okażą się dużo krótsze niż miały być - dodał.
Globalnie nie mam wrażenia, że notowania rządu się załamały. Za chwilę czeka nas pierwszy wielki test, wybory samorządowe. I mam wrażenie, że to nie PO, KO, czy szerzej ugrupowania koalicji rządowej, tylko to PiS straci część sejmików. Nie mam wrażenia, że notowania rządu są dramatycznie źle. Mam wrażenie, że formacje rządzące nadal są na fali wyborów z 15 października. 100 dni to jest naprawdę krótko. Czas pokaże na ile będzie determinacji za pół roku, za rok, by te obietnice dalej realizować - podsumował.
A jaką ocenę wystawiłby prof. Dudek rządowi za pierwsze 100 dni?
Ja nie lubię ocen, bo to zależy od obszaru. To jest bardzo zróżnicowane. Ogólna ocena to dostatecznie — ja się wiele więcej nie spodziewałem po rządzie Donalda Tuska — stwierdził dodając, że w niektórych obszarach oceniłby rząd nieco wyżej, a w niektórych — nieco niżej.
Politologa i historyka zapytano też o trwające w Polsce protesty rolników.
To jest niewątpliwie największa porażka Tuska, bo ona jest najbardziej widoczna, najbardziej uciążliwa dla użytkowników dróg — odparł wskazując na kierowców, którzy przez zablokowane drogi nie mogą dojechać np. do pracy.
Nie jest tak, że (rząd) nic nie zdziałał, pewne rzeczy udało się Tuskowi w Brukseli załatwić, ale dla protestujących jest to oczywiście mało. Część postulatów — z ugorowaniem na czele — zostało wycofanych. Natomiast nadzieje, że się UE zupełnie wycofa z „Zielonego Ładu” było naiwne. W momencie, gdy innych postulatów nie udaje się zrealizować, dziś słyszymy, że to są PiS-owcy poprzebierani za rolników na drogach i tam strajkują, co jest po części prawdą, ale jest tam też wiele organizacji niepisowskich — dodał wskazując na zmianę retoryki rządu wobec protestujących rolników (wcześniej, jak mówił, rząd przekonywał, że postulaty rolników są słuszne — wskazał prof. Dudek.).
Wiadomo, że wszystkie postulaty w tej sprawie nie zostaną spełnione, ponieważ część rzeczy nie zależy od rządu Donalda Tuska, zależy od Brukseli — dodał.
Prof. Dudek ocenił, że rolnicy mogą kontynuować protesty do końca kwietnia, co może narazić rząd na utratę głosów tych, którzy cierpią z powodu zablokowanych dróg. Dlatego, zdaniem prof. Dudka, rząd mógłby zdecydować się na siłowe zakończenie protestów, które — jak podkreślił politolog — są nielegalne.
Rolników wyborczo też nie ma Bóg wie ilu. Strata ich głosów nie jest aż tak istotna — zauważył.
Problem jest taki, że jak się używa siły, to ktoś może ucierpieć za bardzo - dodał.
A jak prof. Dudek ocenia odblokowanie środków z KPO dla Polski?
To jest największy sukces Donalda Tuska i rządu. Te pieniądze są dla polskiej gospodarki potrzebne. To że udało się je odblokować na kredyt, bo przecież żadne zmiany nie zaszły, Bruksela uznała, że ważne są intencje rządu — powinniśmy się z tego cieszyć. Upór rządu PiS-owskiego, kompletnie jałowy kosztował dwa lata i pewnych pieniędzy już nie odzyskamy. Są pewne kwoty, które już przepadły — zauważył.