Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia chcą zostać prezydentem – rywalizacja będzie nieuchronnie powodowała konflikty wewnątrz koalicji. Nie twierdzę, że ona się wtedy na pewno rozpadnie, ale stanie się mniej spójna. Ja bym się nie zakładał o przetrwanie rządu koalicji na cztery lata, a na 1,5 roku – do wyborów prezydenckich - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Ekspert podczas rozmowy zapytany został między innymi, czy rząd Mateusza Morawieckiego ma znaczenie. - Ma znacznie dla pewnych operacji sprzątania po 8-letnich rządach PiS. Za kulisami trwają pewnie różne prace, o których być może czegoś dowiemy się w przyszłości, a być może nie - powiedział prof. Antoni Dudek. - Zapewne w intencji architekta tego 14-dniowego rządu, czyli Jarosława Kaczyńskiego, on ma budować legendę rządu obalonego przez ruską agenturę, tak, jak kiedyś rząd Olszewskiego miał być obalony przez agenturę komunistyczną. Stąd cała historia z raportem, który ma być fundamentem, że „proszę bardzo, posłowie, którzy mieli szansę przejrzeć na oczy, przeczytać ten raport i wstrząsnąć się tym, że Tusk, który już Rosjanom pomagał, teraz wraca do pracy. Więc oni mogą się opamiętać i w ostaniej chwili przerzucić głosy na rząd Morawieckiego. A ponieważ tego nie zrobili, to są zagenturyzowani. To jest taka legenda. Temu na pewno ma służyć ten rząd, może są jeszcze jakieś powody - dodał. - Niektórzy mówią, że jest grupa ludzi, która będzie już miała w życiorysie, że była ministrem. Wprawdzie trwało to 14 dni, ale może znaczenie też ma wymiar biograficzny. W każdym razie istotnego znaczenia politycznego to mieć nie będzie. Aczkolwiek w bardziej szczegółowych podręcznikach historii będzie pewnie krótki akapit, że była taka epizodyczna historia trzeciego rządu Morawieckiego - stwierdził prof. Dudek.
- Szkoda czasu, ale Konstytucja nam daje takie możliwości. To akurat nie PiS wymyślił takie zapisy konstytucyjne, lecz autorzy Konstytucji. Prawdopodobnie nie wzięli pod uwagę, że będzie największa partia w Sejmie, która będzie miała swojego prezydenta i nie będzie w stanie stworzyć większości – bo to bardzo nietypowa sytuacja - powiedział historyk. - To nie zmienia faktu, że ten proces się kończy, w przyszłym tygodniu będziemy mieli już nowy rząd, ale pytanie jak długo on przetrwa. Choć na pewno dłużej niż dwa tygodnie - podkreślił.
Politolog odniósł się także do tego, że grupa posłów z klubów Polska 2050 - Trzecia Droga oraz Koalicja Obywatelska wniosła do Sejmu projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw, który przedłuża do 30 czerwca 2024 r. zamrożenie cen energii oraz liberalizuje przepisy dotyczące budowy wiatraków i farm wiatrowych w Polsce. Krytycy projektu, m.in. politycy PiS i Konfederacji, nazywają dołączenie przepisów o wiatrakach do ustawy "wrzutką" i twierdzą, że projekt mógł być efektem lobbingu.
Prof. Antoni Dudek zapytany został w tym kontekście o to, czy posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska mimo to znajdzie się w rządzie. - Nie mam wątpliwości, że ten rząd powstanie i Donald Tusk zostanie w przyszłym tygodniu premierem. To, czy w nowym rządzie będzie pani Hennig-Kloska wie tylko Donald Tusk, być może jeszcze dwóch czy trzech najważniejszych ludzi w koalicji - powiedział Dudek. - Natomiast to jest pierwsze bardzo poważne ostrzeżenie dla koalicji przed procedowaniem pewnych projektów, które nie zostały przeanalizowane pod kątem lobbingu i innych poważnych zagrożeń. Bo PiS będzie to bezlitośnie piętnował i nagłaśniał. Tak będzie wyglądała opozycja PiS. Ale też każda inna opozycja zawsze wykorzystuje słabości projektów legislacyjnych większości. A rzecz dotyczy szczególnie ważnych rzeczy, bo dotyczących energetyki - dodał.
Zdaniem politologa, „to jest przestroga dla posłów, że trzeba zachowywać się szczególnie ostrożnie, podpisując się pod jakimś projektem”. - Polityka to jest pole minowe, jeden błąd wysadza w powietrze każdego posła i posłankę. Być może to spotka Paulinę Hennig-Kloskę. Być może jej kariera polityczna właśnie się załamała. To jest przestroga dla innych parlamentarzystów, bo w Polsce lobbing jest wszędzie i są różne ustawy, które nie powinny zostać uchwalone, bo są szkodliwe dla wspólnoty - zaznaczył prof. Dudek. - Ale są na szczęście filtry i sposoby nagłaśniania takich fatalnych rozwiązań. To jest nieustanna walka. W interesie całej wspólnoty leży, żeby te ustawy zanim wejdą w życie, były poważnie analizowane. (…) Poseł musi mieć za sobą ludzi kompetentnych, którzy to wyjaśnią i uzasadnią, dlaczego to jest dobre. To dalej oczywiście mogą być lobbyści i to jest ryzyko tego posła, ale nie może być tak jak w tej chwili – że nie ma autora tej ustawy - ocenił.
Jak powiedział prof. Antoni Dudek, „ta sprawa by śmierdziała, gdyby weszła w życie”. - Ale została zatrzymana na etapie pierwszym, ona w ogóle nie wyszła z Sejmu. Potencjalnie to mogłaby być afera, ale na szczęście nie jest to afera w rozumieniu takim, że groziło uchwalenie tej ustawie - ocenił ekspert. - Bo w moim przekonaniu ta ustawa w takiej formie już nie będzie uchwalona, nikt jej nie forsuje. Jest to afera, ale nie jest to afera w takiej skali, w jakiej by była, gdyby to wyszło z Senatu albo trafiło do podpisu prezydenta i to by było pierwsze weto prezydenta Dudy. To pokazuje, że te filtry jednak działają - dodał.
Czy Paulina Hennig-Kloska powinna zostać ministrem klimatu? - Jeśli zostanie włączona do rządu, to będzie na pewno ministrem o najsłabszej pozycji w tym rządzie, bo już się ta sprawa będzie za nią ciągnąć - ocenił politolog. - Jeżeli Hennig-Kloska jest tak cenna dla Polski 2050, to nich ją forsują, ale z punktu widzenia PR-owego to nie jest dobre – ani dla Polski 2050 ani dla całej koalicji. Z punktu widzenia długofalowych interesów tej koalicji, Hennig-Kloska nie powinna być w tym rządzie - podkreślił.
Prof. Antoni Dudek zapytany został także, czy jest ryzyko, że koalicja się rozpadnie i rząd Tuska nie dotrwa do końca kadencji. - To jest bardzo możliwe. Ja dzielę to istnienie kordonowej koalicji na dwa etapy – do wyborów prezydenckich i od wyborów prezydenckich. Uważam, że do wyborów ta koalicja będzie mocno spójna i będzie ją spajał konflikt z prezydentem Dudą i PiS. Natomiast, kiedy zmieni się gospodarz pałacu prezydenckiego i będzie to ktoś z polityków formacji z kordonowej koalicji, to nagle to zagrożenie PiS-owskie się zmniejszy - powiedział historyk. - Z drugiej strony powstaną kwasy – bo i Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia chcą zostać prezydentem. Ta rywalizacja będzie nieuchronnie powodowała konflikty wewnątrz koalicji. Tylko jeden z nich może zostać prezydentem, co sprawi, że obóz, który będzie miał swojego prezydenta, stanie się w koalicji dużo silniejszy niż był wcześniej, a to spowoduje reakcję słabszych podmiotów - dodał. - Ja nie twierdzę, że koalicja się wtedy na pewno rozpadnie, a że stanie się mniej spójna. Ja bym się nie zakładał o przetrwanie rządu kordonowej koalicji na cztery lata. Natomiast byłbym w stanie się założyć, że 1,5 roku przetrwa – do wyborów prezydenckich - stwierdził prof. Antoni Dudek, historyk, politolog,