Dostępne obecnie w Polsce szczepionki przeciw COVID-19 dobrze chronią przed ciężkim przebiegiem choroby - mówi gość Jacka Nizinkiewicza - Tylko co tak nazywamy? Nam się wydaje, że jeżeli wylądujemy w łóżku, to jest to ciężki przebieg. Otóż nie. Ciężki przebieg, to wtedy, jeżeli wylądujemy na intensywnej terapii albo w szpitalu z zagrożeniem życia - wyjaśnia.
Dużo jest teraz zakażeń koronawirusem?
W Polsce dokładnie nie wiadomo, dlatego że niespecjalnie to sprawdzamy. Ale tak, sądząc po odsetku pozytywnych testów, po znacznikach, takich jak obecność wirusa w ściekach i spontanicznych zgłoszeniach, mamy bardzo dużo zakażeń. Nie jesteśmy wyjątkiem. Analizując sytuację w Polsce, patrzyłem na dane z krajów ościennych, bo one bardzo często były pełniejsze i lepiej oddawały to, co się dzieje w regionie.
Czy teraz koronawirus zmutował? Jest niebezpieczny również dla tych, którzy są zaszczepieni, nawet trzykrotnie?
Wirus SARS-CoV-2 cały czas się zmienia, potocznie mówi się, że mutuje, i zmieniać się będzie w kolejnych latach non stop. Natomiast nic nie wskazuje na to, że ten wariant, który mamy obecnie, jest w jakiś sposób bardziej dla nas niebezpieczny.
To nie oznacza, że w ogóle nie jest niebezpieczny. Wariant omikron pojawił się pod koniec 2021 roku. Wirus, z którym się teraz mierzymy, również jest omikronem, który rzadziej powoduje ciężką chorobę, dzięki czemu zagrożenie dla państwa, dla służby zdrowia, dla naszego funkcjonowania, zmniejszyło się bardzo mocno czy właściwie spadło do zera. Co nie oznacza, że zagrożenie dla pojedynczych osób jest zerowe. Widzimy, że wirus cały czas powoduje ciężką chorobę, cały czas powoduje zgony. Natomiast jest to oczywiście znacznie rzadsze niż w latach 2020-2021.
Ja kilka tygodni temu dosyć ciężko przeszedłem COVID, mimo trzykrotnego zaszczepienia. Przez jakieś dziesięć dni byłem wyłączony z normalnego funkcjonowania. Gigantyczne bóle głowy, duży kaszel, duże osłabienie. Mimo, że już miałem negatywny wynik testu, to osłabienie organizmu było dosyć duże, chyba nawet jeszcze wciąż je czuję. Z czego to wynika? Czy może jednak te szczepionki osłabiły moją odporność?
Ja mam bardzo podobne doświadczenia. Również nie tak dawno temu przeszedłem, również nie było to przyjemne.
Może popełniliśmy błąd, że się zaszczepiliśmy?
Ale dzięki temu, że się zaszczepiliśmy, nie mamy w tym momencie zgonów. I ta choroba, chociaż ciężka i nieprzyjemna, nie prowadzi do tego, że lądujemy - ja czy pan - na intensywnej terapii.
Szczepionki, które były dostępne w poprzednich latach, chroniły w 2021 roku przed zakażeniem, redukowały ryzyko transmisji, redukowały bardzo znacząco ryzyko, że choroba będzie miała ciężki przebieg. Później redukcja ryzyka samej transmisji, samego zakażenia spadła bardzo mocno, praktycznie rzecz biorąc do zera.
Natomiast w dalszym ciągu te szczepionki chronią bardzo dobrze przed ciężkim przebiegiem. Tylko co tak nazywamy? Nam się wydaje, że jeżeli wylądujemy w łóżku, to jest to ciężki przebieg. Otóż nie. Ciężki przebieg, to wtedy, jeżeli wylądujemy na intensywnej terapii albo w szpitalu z zagrożeniem życia. Tak było w latach 2020-2021. Druga sprawa, że mam obawy, iż chociaż pan się szczepił, to w tym roku nie tą szczepionką, która została stworzona po to, żeby nas chronić.
Podejrzewam, że szczepił się pan szczepionką z zeszłego roku, dlatego że w Polsce po prostu nie ma nowych szczepionek. Sytuacja jest bardzo prosta i analogiczna do tego, co mamy przy grypie. Wszyscy wiemy, że szczepionki przy grypie są projektowane co roku po to, żeby odpowiedzieć na zmieniający się wirus. Jeżeli szczepimy się szczepionką z poprzedniego roku, to ta ochrona będzie wirtualna, ale przy szczepionce z tego roku ta ochrona już będzie lepsza. (…) Mamy COVID, który powoduje chorobę w dalszym ciągu cięższą, niż grypa. I nagle się okazuje, że nie kupiliśmy szczepionek na ten sezon. Wszyscy narzekamy, że Polacy się nie szczepią, po czym się okazuje, że szczepionki, które są dostępne, nie wylądowały w aptekach, nie wylądowały u lekarza i nie wylądowały w naszych domach, właściwie z niewiadomego powodu.
Obecnie chyba łatwiej jest zdobyć plany obronne Polski, niż plany Ministerstwa Zdrowia, jeżeli chodzi o to, co dla nas planuje. Szczepienie się to też jest jakaś strategia. O ile na poziomie europejskim czy światowym tworzy się już strategie długofalowe, co zrobić z COVID-em, (...) to właściwie strona Ministerstwa Zdrowia w tym momencie kompletnie milczy. Ja próbowałem znaleźć tam jakiekolwiek informacje, ale jedyne, jakie znajduję, są w mediach niespecjalistycznych (…). W związku z czym my, jako społeczeństwo, nie wiemy właściwie, co zrobić - nie wiemy, czy się zaszczepić, co doradzić naszym bliskim - czy mają czekać na te szczepionki, czy one kiedyś będą. W tym momencie docierają wiadomości, że ma być szczepionka firmy Novavax - to jest szczepionka białkowa, nie szczepionka mRNA - ale również przez media. Nie docierają z żadnych poważnych źródeł, w związku z czym ja osobiście nie wiem, czy np. osobie z grupy wysokiego ryzyka poradzić, by poczekać jeszcze tydzień, bo będzie wtedy, czy powiedzieć, by szczepić się jak najszybciej.
Postawmy na odpowiedzialną politykę informacyjną i na to, żeby te informacje były przekazywane w sposób supertransparentny. Wiemy, że mamy niewielką grupkę, nie chcę powiedzieć „fanatyków”, ale osób, które bardzo lubują się w teoriach spiskowych, które są kompletnie przeciwko szczepieniom. Tak naprawdę to jest jakiś tam folklor, a większość osób, które się nie szczepi, które się ich boi, to ci, którzy właśnie nie wiedzą, co mają myśleć, bo nagle mamy sytuację, że specjaliści mówią, że właściwie te szczepionki, które mamy, są sprzed roku. Nie ma żadnych jasnych rekomendacji, więc te osoby zaczną szukać informacji właśnie u tego folkloru i mamy później problem. Chociaż ta pandemia skończyła się, można powiedzieć, już jakiś czas temu, to nie było to ostatnie zagrożenie biologiczne. Ono się pojawi prawdopodobnie szybciej, niż później, biorąc pod uwagę całą masę rzeczy, łącznie z globalizacją, ze zmianami klimatu, urbanizacją, tym, że wkraczamy w świat zwierząt... To jest naturalne. To nie jest czarna magia, że to sprzyja właśnie powstawaniu czy przenoszeniu się wirusów zwierzęcych na człowieka, co jest pierwszym krokiem do kolejnej pandemii.