Myślę, że nie grozi na nieuruchomienie środków z KPO, ale w praktyce duża część tych środków może nam przepaść, bo nie zdążymy ich wydać w tak krótkim czasie - mówiła rozmówczyni Zuzanny Dąbrowskiej.
Dr Bonikowska została zapytana o to, czy liderowi Platformy Obywatelskiej, Donaldowi Tuskowi uda się odblokować środki dla Polski z KPO. Obecnie Tusk odbywa wizytę w tej sprawie w Brukseli.
Stwierdzenie, że z dnia na dzień uda się odblokować środki z KPO to był rodzaj figury retorycznej. Jedna wizyta tego nie załatwi, ale na pewno może przygotować grunt do uruchomienia środków, gdy w Polsce powstanie nowy rząd. Pierwszym problemem jest sformowanie rządu. To może wpływ na procedowanie środków dla Polski. Poprzedni rząd zawnioskował o zmianę w KPO i zwiększenie pożyczek do 34,5 miliarda euro. Na takie zmodyfikowanie planu musi się zgodzić Rada UE, a do tego potrzebna jest rekomendacja KE. To wszystko musi skończyć się w listopadzie, tak żeby ostatnia rada ministrów finansów w grudniu mogła podjąć taką decyzję - wyjaśniła.
Ekspertka mówiła następnie o scenariuszu, w którym Polsce nie uda się w terminie uzyskać środków z KPO.
Jeżeli KE nie da rekomendacji, to zostaniemy z planem, który mamy, czyli mniejszymi pożyczkami i 22,5 miliarda dotacji. Wtedy, żeby uruchomić te środki, będziemy musieli wprowadzić ustawę, która wyeliminuje główny "kamień milowy", czyli uniezależni sędziów. Kolejny problem z terminem to przygotowanie takiej ustawy. Mamy już przecież jedną ustawę na ten temat, która została wstrzymana w Trybunale Konstytucyjnym. Trzeba byłoby przygotować kolejną, przegłosować ją w parlamencie, a na koniec prezydent musiałby ją podpisać. W tym wypadku również ścigamy się z czasem, bo nie wiemy kiedy powstanie nowy rząd i ile zajmie nowemu rządowi przygotowanie takiej ustawy - stwierdziła dr Bonikowska.
Bonikowska została także zapytana o to, co stanie się z już rozpoczętymi inwestycjami w sytuacji, gdyby Polska nie otrzyma KPO.
Mamy dwa źródła, z których płyną unijne pieniądze. Mamy KPO, który w rzeczywistości jest wydatkowaniem nadzwyczajnego funduszu "pocovidowego". Te środki miały zostać - w założeniu - wydatkowane od razu jak wychodziliśmy z pandemii, czyli lata 2022-2026. Minęło już 18 miesięcy od przyjęcia KPO. Wcześniej straciliśmy już trochę czasu, bo długo pracowaliśmy nad tym planem. Straciliśmy dwa lata, w których środki z KPO mogły zostać już uruchomione. Zużyliśmy połowę czasy, to jeszcze nie przekreśla użytkowania tych środków, ale stawia bardzo dużo problemów związanych z realistycznym podejściem do wydatkowania. Większość projektów w KPO to inwestycje, które trwają kilka lat - zaznaczyła specjalistka.
Myślę, że nie grozi na nieuruchomienie środków z KPO, ale w praktyce duża część tych środków może nam przepaść, bo nie zdążymy ich wydać w tak krótkim czasie - dodała.