Jak donoszą wolne media, przez ręce Iwony Morawieckiej - żony Mateusza Morawieckiego - mogło przejść około 120 milionów zł w różnego rodzaju transakcjach związanych z nieruchomościami - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Szczerba został zapytany o to jakie wnioski płyną z książki "Wielkie Żniwa. Jak PiS ukradł Polskę", którą napisał wspólnie z Dariuszem Jońskim. Publikacja przedstawia m.in. działania korupcyjne rządów PiS-u.
Jak donoszą wolne media, przez ręce Iwony Morawieckiej - żony Mateusza Morawieckiego - mogło przejść około 120 milionów zł w różnego rodzaju transakcjach związanych z nieruchomościami. Z Dariuszem Jońskim opisaliśmy kulisy ich największego zakupu, czyli działki kościelnej we Wrocławiu. Kontrahentem Morawieckiego był ksiądz Sławomir Żarski, który współpracował z komunistycznymi służbami pod pseudonimem TW "Pątnik". A kiedy Morawiecki została premierem, to Żarski został awansowany na stopień generalski. Ich transakcja było od początku podejrzana, bo parafia, która sprzedała działkę Morawieckiemu, nigdy de facto nie istniała - powstała tylko na potrzeby tej transakcji. Od początku wiedzieliśmy, że premier jest spekulantem zdolnym do wszystkiego, tylko po to, żeby się wzbogacić - podkreślił parlamentarzysta.
Poseł zaznaczył, że premier "cały czas wzbogaca się kosztem państwa polskiego".
W 2019 r. pojawiała się dyskusja o tym, czy ujawniać majątki małżonków polityków. Było to spowodowane działaniami dwójki bohaterek naszej książki Iwony Morawieckiej i Anny Szumowskiej, czyli żony Łukasza Szumowskiego. Anna Szumowska wspólnie z bratem byłego ministra zdrowia otrzymała ponad 200 milionów dotacji z NCBiR. Wtedy zgłosiliśmy ustawę w tej sprawie, która została uchwalona przez Sejm we wrześniu 2019 r. Oczywiście ustawę zawetował prezydent Andrzej Duda, a po dwóch latach dzielna i lojalna Julia Przyłębska, razem z kolegami stwierdziła, że ustawa jest niekonstytucyjna. I od tego czasu nic nie dzieje się w tej sprawie - stwierdził polityk.
Szczerba zarzucił także premierowi czerpanie korzyści ze środków europejskich.
Mateusz Morawiecki cały czas atakuje instytucje europejskie i biurokratów. Jednocześnie cały czas ludzie związani z Morawieckim pobierali dopłaty rolne na działkę znajdującą się na obrzeżach Wrocławia. Blisko ćwierć miliona złotych zostało wytransferowane z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, które są w większości środkami europejskimi. Oczywiście na działce prawie na pewno nie było produkcji rolnej w odpowiedniej skali. Mamy do czynienia z zawłaszczaniem państwa przez polityków - zaznaczył parlamentarzysta.