To nie taka Polska, a którą walczyli nasi dziadowie, nasi ojcowie - mówił rozmówca Zuzanny Dąbrowskiej.
Idziemy, by wygrać te wybory, by zmieniać Polskę i załatwiać sprawy, które dla nas są priorytetowe - mówił Kołodziejczak.
A ilu działaczy Agrounii startuje w wyborach z list KO?
Ustalamy jeszcze ostatnie szczegóły, to jest ostatnia prosta, myślę, że w tym tygodniu dokładnie się wyjaśni, w których okręgach nasi kandydaci też będą. Mamy już wiele miejsc ustalonych. Mogę powiedzieć dziś, że "czwórką" KO w Rzeszowie będzie wnuk marszałka Józefa Ślisza, wielkiego człowieka, który odegrał bardzo dużą rolę w tym upodmiotawianiu też rolników i walki o ich prawa. To wnuk Józefa Ślisza (wicemarszałek Senatu I i II kadencji - red.), Błażej Bieniasz, działacz Agrounii od wielu lat, który będzie walczył o mandat poselski. Mamy też Natalię Żyto z ostatniego miejsca w Szczecinie, mamy Ewelinę Wiśniewską, dokładnie powiemy skąd ona będzie startować, Ewa Szydłowska to są Siedlce. Kolejne miejsca też ustalamy, nie chcę w tej fazie jeszcze ustaleń mówić kto, gdzie - odparł kandydat KO do Sejmu.
Dla mnie nie ma miejsc niebiorących dla ludzi z Agrounii. Mnie zależało, by były to ostatnie miejsca na liście, które będziemy promować, o których będziemy mówić i pokazywać, i przygotujemy taką kampanię, aby ci ludzie byli w Sejmie - dodał.
Kołodziejczak zauważył też, że "wściekłe ataki" TVP na Agrounię pokazują, że ugrupowanie to może odegrać dużą rolę w wyborach. - My po prostu idziemy posprzątać Polskę po PiS-ie. Ja idę chociażby z takim hasłem, żeby w pierwsze 100 dni zrobić porządek w Polsce ze śmieciami, które do Polski były przywożone z całej UE i PiS totalnie tutaj poległ. Na to muszą być pieniądze z KPO. Już Mickiewicz pisał w "Panu Tadeuszu", że dom przed ucztą trzeba posprzątać - stwierdził.
Lider Agrounii był następnie pytany o swoją konferencję przed TVP.
Zachowanie pracowników Telewizji Publicznej, nie nazwałbym ich dziennikarzami, jest skandaliczne. TVP przez kilka lat nie przychodziło w ogóle na nasze konferencje prasowe, interesowało się naszymi tematami, ale nie opowiadało o tym, co robi Agrounia, raczej nas dyskredytowali i pokazywali wyłącznie w negatywnym świetle. Często też, gdy media publiczne mówiły, że te same pomysły, o których mówi Agrounia, gdyby były realizowane przez PiS to byłyby bardzo dobre - odparł.
Ja zawsze z ręką wyciągniętą do ludzi, zawsze z takim hasłem, że każdy hejt, każda nagonka ma twarz człowieka - dodał nawiązując do faktu, że na koniec konferencji prasowej podał rękę dziennikarzom TVP. - Ja nie jestem człowiekiem konfliktu, jestem człowiekiem rozmowy, dyskusji, ktoś może mieć inne zdanie, ja bardzo szanuję zdanie innego człowieka - dodał.
Agrounia jest na zapisie w mediach publicznych i nie tylko w mediach publicznych, ale też innych, gdzie spółki Skarbu Państwa mają swoje macki. To nie taka Polska, a którą walczyli nasi dziadowie, nasi ojcowie, o którą walczył Józef Ślisz - mówił też Kołodziejczak.
Kołodziejczak był pytany o to co zamierza robić po wyborach, jeśli zdobędzie mandat. Czy wszedłby do ewentualnego rządu opozycji czy postawił się w roli recenzenta jego działań?
My recenzujemy już cztery lata. Nie po to bierzemy udział w tym, co się dzieje, żeby recenzować. Ja chcę mieć realny wpływ na to, co będzie działo się w Polsce. Mamy zadanie wygrać wybory i przekonać ludzi, że nie będzie po wyborach kłótni. Ja chcę mieć wpływ realny, z ludźmi Agrounii, chcemy realnie budować państwo demokratyczne i uczestniczyć w procesach demokratycznych tworząc rząd - zapowiedział.
Będę na pewno wspierał dobre decyzje. Jak będzie trzeba nie mam problemu, by odpowiedzialność brać za trudne decyzje - tak Kołodziejczak odpowiedział na pytanie czy zamierza wejść do rządu.
Kołodziejczak zapewnił też, że choć Agrounii "groził rozłam" po jego decyzji o starcie z list KO, ale "go nie będzie".
Lider Agrounii apelował też do Polski 2050, by "nie szukali wrogów, gdzie ich nie ma". - Jak usiądziemy wspólnie do rozmów jeśli faktycznie te wybory wygramy? My będziemy w Sejmie, wy będziecie w Sejmie. Ja chętnie bym wtedy usiadł z Szymonem Hołownią i powiedział: "Szymon, tyle złego o mnie mówiłeś, a ja chcę teraz z tobą budować Polskę na nowo". Gdybym chciał dzisiaj przyłożyć, to bym przyłożył, ale nie chcę tego robić. Po co? - pytał. Wcześniej Polska 2050 nie zgodziła się, by Kołodziejczak znalazł się na listach Trzeciej Drogi, co proponował PSL.