Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego

Jan Ołdakowski został zapytany o to, czy pamięć o powstaniu warszawskim dzieli polskie społeczeństwo.

- W niedzielę o 11 odbyło się spotkanie w Muzeum Powstania Warszawskiego wszystkich żyjących powstańców warszawskich z prezydentem Andrzejem Dudą i prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. Obaj przekonywali, że powstanie warszawskie łączy Polaków. Stało się tak zapewne przez szacunek do żyjących powstańców – stwierdził polityk.

Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego przekonywał, że „1 sierpnia jest świętem inkluzywnym, tak samo jak Warszawa, w której każdy może czuć się jak u siebie”.

- To dzień, na który przyjeżdżają także ludzie zza granicy. Jest to niesamowite wydarzenie, które jest niespotykane w takiej skali na terenie Europy. Mówię o momencie, w którym zaczynają wyć syreny i wszyscy się zatrzymują. Dla warszawiaków to jest moment, w którym pokazują swoją wyjątkowość. Jest to miasto do którego przyjeżdża się, żeby robić karierę, w którym każdy jest zabiegany. Ale pod tą otoczką kryje się dusza i charakter miasta. Wydaje się, że ludzie, którzy nie mają na co dzień czasu dla siebie, nagle są w stanie poświęcić tę minutę na zrobienie czegoś razem – podkreślił.

Ołdakowski stwierdził także, że „najwięcej pozytywnych emocji w dyskusji o Polsce można wyciągnąć z klęski”.

Psychologowie społeczni twierdzą, że jak ludzie robią coś razem, to na końcu zyskują psychologiczną nagrodę. Ludzie, którzy biorą udział w tym wydarzeniu oddają hołd i robią coś ważnego, a z drugiej strony fundują sobie małą przyjemność. Robią coś wspólne z innymi - manifestując wspólnotę. To oczywiście nie oznacza, że ludzie biorący w tym udział przez cały rok kierują się wartościami powstańców – zaznaczył dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Polityk zwrócił także uwagę na podobieństwa historii postania warszawskiego, z rosyjską agresją na Ukrainie.

- Historia co jakiś czas wychodzi z przeszłości i pojawia się w teraźniejszości, promieniując na przyszłość. Dyskusja o powstaniu warszawskim nie jest możliwa bez kontekstu ukraińskiego. Nie można mówić o ludobójczych planach Trzeciej Rzeszy bez wspomnienia Buczy i Irpienia. Okazało się, że we współczesnym świecie mogą istnieć ludzie, którzy nie pasują do jakiegoś wzorca. W przypadku Buczy i Irpienia był to wzorzec, którzy wymyślił Władimir Putin, a w przypadku Polaków, to był wzorzec stworzony przez Adolfa Hitlera - podsumował.

Prowadzący