PiS odwołuje się do sprawdzonych chwytów z kampanii 2015 roku - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej komentując zapowiedź premiera o przeprowadzeniu referendum ws. relokacji uchodźców w UE.
Jackowski został zapytany o to, czy głównym tematem kampanii parlamentarnej będzie kwestia migracji, w związku z pracami UE nad paktem migracyjnym, który ma uregulować politykę europejską w kwestii uchodźców.
PiS odwołuje się do sprawdzonych chwytów z kampanii 2015 roku. Jednak, rządzący zapomnieli, że sytuacja społeczno-polityczna jest już zupełnie inna po ośmiu latach od wygranych wyborów. Jednocześnie, Donald Tusk przyjął bardzo zręczną strategię - z punktu widzenia swojej partii - rozbrajania bomb, które PiS szykuje na opozycję. Referendum ws. paktu migracyjnego idzie utartym szlakiem: prezes je zapowiedział, potem rozpoczęła się dyskusja i PiS złożył ustawę w tej sprawie. To wszystko odbywa się ścieżką praktyki urzędniczej, a nie polityczno-sztabowej - podkreślił polityk.
Senator stwierdził też, że "na dalszej polaryzacji między KO i PiS-em będzie korzystać trzecia siła polityczna, czyli Konfederacja".
Donald Tusk musi o tym pamiętać i zdawać sobie sprawę, że część zwolenników Konfederacji to byli wyborcy PO. Dlatego, musi podjąć z nimi dialog, żeby zatrzymać odpływ elektoratu ze swojej partii. Jest to jedna z przyczyn, dla których retoryka KO jest inna, niż ta do której byliśmy przyzwyczajeni - uważa parlamentarzysta.
Jackowski przekonywał, że "Polacy oczekują zmiany, ale PiS takiej nie przedstawia".
To podobna sytuacja jak w roku 2015, gdzie wyraźnie oczekiwania była zmiana. Ona nastąpiła, ponieważ wtedy PiS rzeczywiście wystąpił ze świeżymi i nośnymi postulatami programowymi. Przez pierwsze dwa lata były one realizowane - przynajmniej w aspekcie społecznym. Jednak, teraz PiS serwuje odgrzewane kotlety i wraca do chwytów z 2015 roku. A opozycja pozostaje reaktywna wobec agendy narzucanej przez PiS - stwierdził polityk.
Jest też spore grono osób, które ma dosyć retoryki Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS-u wychodzi na trybunę i mówi, że musimy zwiększyć bezpieczeństwo Polski - tak jak gdyby to były pierwsze sto dni jego rządów, a nie osiem lat - dodał.