Nie poczułam wczoraj ani żadnej zmiany, ani żadnej nadziei, ani żadnej szansy - mówiła rozmówczyni Michała Kolanki.
Posłanka była pytana o to jak ocenia objęcie przez Jarosława Kaczyńskiego stanowiska wicepremiera w rządzie Mateusza Marowieckiego.
- Może rok temu zrobiłby powrót Jarosława Kaczyńskiego (do rządu) jakieś wrażenie (mniej więcej rok temu Kaczyński odchodził z rządu - red.), natomiast dziś to, można powiedzieć, film z serii "W starym kinie". Ten film już nic nie wniesie, jest tylko faktem medialnym, nie idzie za tym żadne merytoryczne uzasadnienie ani przesłanie, bo czas tego rządu po prostu się kończy i wszyscy to dobrze wiemy, dobrze czujemy. Idą po prostu zmiany. Natomiast ten film może nam się podobać, lub nie, natomiast do naszego życia już nic nie wniesie - mówiła posłanka.
- Nie poczułam wczoraj ani żadnej zmiany, ani żadnej nadziei, ani żadnej szansy, która miałaby przede mną stać - dodała nawiązując do wypowiedzi polityków PiS na temat wejścia Kaczyńskiego do rządu.
Hennig-Kloska przekonywała, że "nadzieją i szansą" jest Trzecia Droga, która chce wnieść do polskiej polityki "zmianę sposobu jej uprawiania".
- O tym będziemy mówić w najbliższą sobotę - zaznaczyła.
Pytana o konwencję Trzeciej Drogi w Grodzisku Mazowieckim posłanka odparła, że formacja ta "chce pokazać, że tu jest moc, tu jest energia, tu jest szansa na zmianę, na nowe myślenie". - Tu jest też myślenie o ludziach. Chcemy odejść od polityki skupionej na samych politykach - podkreśliła.
- Chcemy pokazać w sobotę, że są z nami ludzie i wierzę, że do Grodziska przyjedzie parę tysięcy osób i pokażemy czym jest ta żółto-zielona drużyna Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza - dodała.
Hennig-Kloska mówiła też, że konwencja w Grodzisku będzie "początkiem prekampanii" Polski 2050 i PSL tworzącej trzecią drogę.
- Pokażemy energię, ale też zapowiedź letniego podmuchu powietrza - dodała.
- Dziś chcemy pokazywać czym ma być Trzecia Droga - mówiła też Hennig-Kloska. Organizację konwencji w Grodzisku Mazowieckim posłanka Polski 2050 tłumaczyła tym, że "wiele osób niezdecydowanych, ale też wielu zdemotywowanych wyborców PiS jest w mniejszych miejscowościach i miastach".
- Chcemy rozmawiać nie z tymi ludźmi, którzy chodzą na marsze, nie z tymi, którzy są zmotywowani, ale z tymi, którzy zostali w domach ze swoimi problemami - zadeklarowała.
- Ludzi zmęczonych polaryzacją, szacujemy, jest w Polsce ok. 6 mln - dodała.