Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Nowej Lewicy

Musimy dokonać zmiany jako politycy, ale także jako rodzice, żeby dostrzec krzywdę dzieci - mówiła rozmówczyni Zuzanny Dąbrowskiej.

Kucharska-Dziedzic mówiła o tym, jak wyglądają prace parlamentarne nad przepisami zapewniającymi większą ochronę praw dzieci.

- Mój zespół zajmuje się bezpieczeństwem dzieci. Zespół pani posłanki Moniki Rosy zajmuje się bardziej prawami dziecka i konstytucją praw dziecka. W związku z tym połączyłyśmy siły i zaplanowałyśmy wspólne posiedzenie. Ostatnio wydarzyła się tragedia, ale takich zdarzeń jest kilkadziesiąt rocznie. Dlatego pracujemy wspólnie, żeby im przeciwdziałać. Media dużo czasu poświęciły na omawianie tragedii 8-letniego Kamilka, co pozwoliło na stworzenie przestrzeni do porozumienia - ponad podziałami partyjnymi. Nie tylko w ramach opozycji, ale również ze stroną rządową. W posiedzeniu brali udział eksperci, aktywiści, organizacje pozarządowe i dwaj ministrowie - wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski i minister Anna Schmidt - mówiła polityk.

Posłanka podkreśliła, że "państwo musi reagować przy pierwszych sygnałach przemocy wobec dziecka".

- Pokazałyśmy kilkanaście punktów, które trzeba zmienić, żeby system przeciwdziałania przemocy zaczął działać. Największymi bolączkami systemu są uznaniowość i uporczywość. Na każdym etapie ktoś musi uznać, że dziecku dzieje się krzywda, ale nie posługujemy się do tego twardymi ankietami i kartami ryzyka. Takie karty ryzyka stosuje się np. przy natychmiastowym izolowaniu sprawcy przemocy domowej. Karty ryzyka są wypełniane przez Policję, i są tak szczegółowe, że nie postawiają pola do uznaniowości. Tego typu karty powinni mieć wszyscy: lekarze, nauczyciele i pracownicy pomocy społecznej. Druga sprawa to definicja uporczywości, tzn. że coś musi dziać się naprawdę uporczywie, żeby zareagować, ale nikt nie wie, co to znaczy. Uporczywość ws. uchylania się do alimentów ustanowiono na trzy miesiące. W przypadku ustawy o przemocy domowej, gdy sprawca nie podejmuje się terapii, to może dostać mandat, ale w ustawie nie ma zdefiniowanej uporczywości, wiec może się uchylać miesiącami - wyjaśniła parlamentarzystka.

Zdaniem Kucharskiej-Dziedzic, "system wspierania rodziny jest tak pomyślany, żeby wspierać wyłącznie władzę rodzicielską nad dzieckiem".

- W związku z tym, dziecko jest bezbronne w sytuacji, gdy rodzić je krzywdzi. Jeżeli drugi rodzic pozostaje obojętny na krzywdę dziecka i w żaden sposób mu nie pomaga, to mamy gotowy przepis na tragedię - zaznaczyła polityk.

Posłanka przedstawiła także dane o skali przemocy wobec dzieci w Polsce.

- W każdym tygodniu ginie dziecko. Kilkadziesiąt dzieci ginie rocznie, a ponad tysiąc doznaje trwałego uszczerbku na zdrowiu, bo zostało skrzywdzone przez najbliższych. Ponad 40 proc. przyznaje, że doznało przemocy ze strony najbliższych im osób. Musimy dokonać zmiany jako politycy, ale także jako rodzice, żeby dostrzec krzywdę dzieci. Jeżeli kochamy dzieci, to ich nie krzywdzimy - podkreśliła Kucharska-Dziedzic.

Prowadzący