Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych

Na zakończenie militarne wojny szans nie ma. Żadna ze stron nie ma przewagi, jest impas strategiczny - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Gen. Skrzypczak był pytany o to dlaczego prezydent Wołodymyr Zełenski właśnie teraz przybywa do Warszawy z oficjalną wizytą.

- Wydaje się, że zbliża się czas, gdy tę wojnę trzeba będzie w jakiś sposób zakończyć, na pewno politycznie, bo militarnego finału tej wojny nie będzie na pewno wkrótce, jak niektórzy na to liczą. Wydaje mi się, że podróż do Warszawy jest pierwsza z cyklu podróży Zełenskiego, który będzie w ich trakcie budował koalicję wspierającą go w przypadku, gdyby doszło do jakichkolwiek rozmów z jego udziałem o przyszłości Ukrainy. Jest ważne, z perspektywy Zełenskiego, że nie jest to skryta wizyta, w nocy pociągiem do Warszawy, tylko oficjalna wizyta prezydenta Ukrainy u prezydenta RP. I sądzę, że jest to pierwsza z cyklu wizyt. Zełenski musi zacząć budować wokół siebie atmosferę wsparcia politycznego. Wsparcie militarne ma, ale teraz, gdy zbliża się kres wojny, moim zdaniem, potrzebne jest mu wsparcie polityczne - odpowiedział były dowódca wojsk lądowych.

A dlaczego Zełenski przyjeżdża do Polski dopiero teraz, po wcześniejszych wizytach w Waszyngtonie, Londynie, Paryżu i Brukseli?


- Zełenski mógł na wsparcie Polski bardzo liczyć. Uważam, że jesteśmy dla niego jednym z ważniejszych partnerów, po Stanach Zjednoczonych. Nie kategoryzowałbym wizyty w Londynie i Waszyngtonie jako ważniejszych dla Zełenskiego. Ważne jest to, że nowe otwarcie polityczne zaczyna od Warszawy, bo wie, że na Warszawę, na Polskę może liczyć. To poparcie jest mu potrzebne, gdy pojedzie do innych stolic w Europie - stwierdził.

- Na zakończenie militarne wojny szans nie ma. Żadna ze stron nie ma przewagi, jest impas strategiczny. Mówię o tym od dawna. Niektórzy próbują mówić o ofensywach, tylko nie wiem o jakich. Rosjanie nie mają sił do przeprowadzenia ofensywy na tak szeroką skalę, by Donbas zdobyć. Rosjanie przechodzą do strategicznej operacji obronnej na północy i południu. Ukraińcy do kontrofensywy przygotowują się od dawna, ale nie są jeszcze do niej gotowi. Proces przygotowania formacji bojowych do operacji zaczepnej nie trwa dwa, trzy tygodnie - kontynuował były dowódca wojsk lądowych.

- Pchanie Ukraińców do kontrofensywy w tej chwili jest nieuzasadnione, bo nie są na nią gotowi - dodał.

- Ukraińcy nie mają potencjału militarnego, który pozwoliłby im odbić 20 proc. terytorium (zajętego przez Rosjan - red.), łącznie z Krymem. Przewaga, jaką musiałyby mieć wojska ukraińskie nad armią rosyjską, aby ją wypędzić ze swojego terytorium musiałaby wynosić 4:1. Ukraina nigdy takiej przewagi nie zbuduje - ocenił były wiceminister obrony. - Ukraińcy nie zbudują przewagi militarnej nad armią rosyjską, jaka by ona nie była - dodał.

- Nie będzie rozstrzygnięcia w tej wojnie militarnego. Impas, a zatem czas na polityków - podsumował.

Zdaniem gen. Skrzypczaka w najbliższym czasie dojdzie do próby znalezienia kompromisu między wymaganiami Zełenskiego i Ukrainy, a tym, czego oczekuje Władimir Putin. - Putin po wizycie prezydenta Chin czuje się bezpieczniejszy, bo prezydent Chin dał mu gwarancje, że nic mu się nie stanie - ocenił.

- Gdyby Zełenski zgodził się na jakieś ustępstwa, to byłby koniec Zełenskiego. I on o to teraz gra - zauważył.

Prowadzący