Piotr Świerczek, dziennikarz TVN24

Dowody, które ma komisja (smoleńska) na pewno nie wskazują na to, że w Smoleńsku doszło do wybuchu - podkreślił gość Jacka Nizinkiewicza.

Zdaniem Świerczka, "komisja smoleńska nie przybliżyła Polaków do wyjaśnienia katastrofy z kwietnia 2010 r."

- Komisja smoleńska pracuje na zlecenia polityczne, a nie na rzecz wyjaśnienia tego wypadku - omija kluczowe materiały, które same zamówiła. Dowody, które ma komisja na pewno nie wskazują na to, że w Smoleńsku doszło do wybuchu. Materiały, które zebrała wskazują, że doszło do zwykłej katastrofy. To nie jest tylko zdanie dziennikarza TVN-u, a opinia międzynarodowych ekspertów z instytutu NIAR (National Institute for Aviation Research) - podkreślił dziennikarz.

- Komisja zamówiła ekspertyzę międzynarodowych ekspertów i zapłaciła za nią osiem milionów złotych. Badania pokazały m.in. że słynna brzoza od której „wszystko się zaczęło” mogła złamać skrzydło samolotu i na pewno spowodowała złamanie dwóch z trzech dźwigarów, a resztę zrobiła aerodynamika i kontakt z gruntem. Według amerykańskiego instytutu NIAR, który zajmował się tą katastrofą "pasażerowie zginęli po trzystu milisekundach". Niestety Antoni Macierewicz nie skorzystał z badań instytutu, bo nie pasowały do jego tezy i narracji - stwierdził publicysta.

Świerczek skomentował także nowe materiały, które opublikowała komisja smoleńska.

- Komisja to organ publiczny, a swój nowy film umieściła w jednej z niszowych telewizji i nie pochwaliła się nim na konferencji prasowej. Prawdopodobnie Antoni Macierewicz chciał uniknąć trudnych pytań - ocenił.

Dziennikarz skomentował także zarzuty części polityków PiS-u., w których oskarżają stację TVN o manipulację ws. katastrofy smoleńskiej.

- Antoni Macierewicz robi to co umie najlepiej, czyli miesza. W raporcie komisji smoleńskiej cytuje się raport NIAR-u, ale nie ma tego, co pokazaliśmy w materiale na temat katastrofy, czyli tego jak skrzydło zderza się z brzozą i to jak samolot rozpada się po uderzeniu w ziemie. Wszystkie uszkodzenia samolotu mogły nastąpić po uderzeniu kadłuba o ziemię, a nie w wyniku eksplozji. Antoni Macierewicz liczy na to, że nikt nie zapozna się z raportem komisji i nie połapie się w nim - uważa Świerczek.

tr
Prowadzący