Ludzie żyją dziś rozmowami o cenach ciepła, o PKP, dlaczego są okradani przez PGNiG i inne rządowe agencje. To jest dzisiaj ten temat - kwestia naszych taktycznych układanek zbrzydła już ludziom - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Hołownia był pytany kogo najbardziej wzmocniłaby wspólna lista opozycji, gdyby taka powstała?
- Obawiam się, że Konfederację. I to jest chyba najgorsza wiadomość, która płynie prawie ze wszystkich badań, które czytamy. Są dwa bardzo podstawowe ryzyka: po pierwsze - 10 proc. elektoratu opozycyjnego zostaje zdemobilizowane, zostaje w domu, bo nie ma dla siebie opcji. Rośnie też Konfederacja. Od dawna już postuluje by, gdy patrzymy na sondaże, do wyniku PiS-u doliczać wynik Konfederacji, bo to będzie ich przyszły koalicjant. W związku z powyższym projekt jednej listy należy ocenić dziś jako emocjonalnie bardzo kuszący, ale od strony pragmatycznej jednak wciąż szalenie ryzykowny - odpowiedział.
A kiedy Polska 2050 podejmie decyzję o tym czy zamierza budować wspólną listę opozycji?
- Mówię to, co mówiłem niedawno: my, naszą wstępną decyzję, wszystko na to wskazuje, podejmiemy w lutym - odparł dodając, że wtedy "skończy się cykl spotkań w terenie i badań", które robi Polska 2050.
- Przestrzegam tych wszystkich, którzy pogrążyli się w sporach o jedną listę, że kiedy wyjeżdżam z Warszawy ludzie mają to kompletnie w nosie. To nikogo nie obchodzi. Ludzie żyją dziś rozmowami o cenach ciepła, o PKP, dlaczego są okradani przez PGNiG i inne rządowe agencje. To jest dzisiaj ten temat - kwestia naszych taktycznych układanek zbrzydła już ludziom - mówił też Hołownia.
- 1 grudnia mówiłem, że my nie potrzebujemy tak bardzo jednej listy, lecz jednej wizji, jednej listy spraw do załatwienia - stwierdził też.
A jak układają się relacje między Hołownią a Donaldem Tuskiem?
- Ostatnie nasze spotkanie, które miało miejsce przed głosowaniem ws. KPO (chodzi o głosowanie nad ustawą wprowadzającą zmiany w sądownictwie, która ma odblokować środki z funduszu odbudowy dla Polski - red.) było bardzo serdecznym, dobrym spotkaniem. Po tym nie rozmawialiśmy, potem zaczęły dziać się dziwne rzeczy, których ja do końca nie rozumiem... Mówię o pewnej kampanii nienawiści, pogardy, hejtu, który zaczął wylewać się i na mnie, i na naszych posłów, w związku z tym jak głosowaliśmy, głosując zgodnie z naszymi wartościami. Ja mam pewność, że to nie brak jednej listy nas pogrąży, jeśli coś miałoby nas porgążyć, tylko właśnie pogarda, arogancja, pycha - odparł Hołownia.
Lider Polski 2050 dodał, że nie oskarża KO o to, że to ona inspiruje ten hejt. - Wymagam jednak stanowczej konsekwencji wobec swoich własnych słów. Jeśli mówimy, że należy wyrugować mowę nienawiści, to należy się od takich rzeczy stanowczo odcinać - podkreślił.