Marcin Meller, dziennikarz

Bezpieczniej byłoby na pewno zostać jeszcze, przez jakiś czas, w telewizji - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Meller był pytany o to, czy istnieje życie poza dużą telewizją, po tym jak rozstał się z TVN24.

W moim wypadku to się okaże. Natomiast podejmując decyzję o odejściu z TVN24 czy w ogóle TVN-u szeroko rozumianego po tylu latach (prawie 20, z okładem), przeanalizowałem przypadki różnych koleżanek i kolegów, którzy poszli na swoje. Tych, których zmuszono do odejścia i tych, którzy zrobili to z własnej woli. Bezpieczniej byłoby na pewno zostać jeszcze, przez jakiś czas. W moim wypadku okaże się, bo tak naprawdę jutro wrzucę pierwszy program (na YouTube) i zobaczę jaka będzie reakcja - odparł.

A czy zbiórka środków na program wskazuje na zainteresowanie tym projektem?

Oczywiście wszyscy patrzą na casus Darka Rosiaka, "Raport o stanie świata" świetny, na Macieja Okraszewskiego, "Dział Zagraniczny", którzy mają bardzo dużo środków na robienie fantastycznych podcastów, tylko że oni zaczynali dawno, Rosiak w zasadzie był pierwszy. Ja zebrałem na tyle, że jestem w stanie zacząć robić, itd. Oczywiście zastanawiałem się czy robić ten model zbiórkowy, wiedziałem, że wywoła to wiele niechętnych i złośliwych komentarzy, ale tak się robi na całym świecie, tak się robi w Polsce. Rozmawiałem z ludźmi, którzy się na tym znają to mówią, że te parę tysięcy abonamentu miesięcznego, plus zebrałem te kilkanaście tysięcy na start, to w tych realiach jest bardzo dobrze i w najbliższych tygodniach przyjdzie weryfikacja - wyjaśnił.

Meller zapowiedział też, że formuła jego programu będzie podobna do "Drugiego śniadania mistrzów", programu, który prowadził w TVN24. - Różnica będzie może taka, że w telewizji było to 40 minut, (w internecie) będzie pewnie dłużej - tłumaczył.

Mogą się pojawić niektórzy goście. W "Drugim śniadaniu mistrzów" dostałem kiedyś szlaban, gdy zaprosiłem Krzysztofa Stanowskiego, Stanowskiego nie lubią w wielu miejscach, w tym w TVN24. Do siebie zaproszę, bo kto mnie zabroni, Stanowski mnie zaprosił. Może będą też mniej oczywiste programy, może się oderwę od rzeczywistości. W TVN24, telewizji informacyjnej, są pewne reguły gry - dodał.

Meller zapewniał też, że rozstał się z TVN24 z własnej woli, a wyniki oglądalności jego programu były bardzo dobre.

Nowy program Mellera, "Drugie Śniadanie Mellera", będzie emitowany w soboty, o 12, na kanale Mellera na YouTube.

Meller był też pytany czy dziś powtórzyłby słowa, by "nie straszyć PiS-em".

Tak, zupełnie serio. Mam serdeczną ochotę, żeby ten rząd szlag trafił. Tylko że kto straszy PiS-em? Politycy, kiedyś rządzący, dziś w opozycji, propagandziści, bądź oficjalni, bądź udający dziennikarzy, a de facto będący propagandystami i wreszcie kibice polityczni, którzy są najbardziej radykalni - odpowiedział.

Ja się dziś zastanawiam skąd jest ten optymizm po opozycyjnej stronie, jakby wybory były już wygrane. A ja tak patrzę okiem dyletanta: miała być apokalipsa węglowa - nie ma. Odra, która miała być drugim Czarnobylem… Kto pamięta o Odrze? Widzę sensowne planowanie kampanii przez PiS - wyliczał.

Patrząc tak dzisiaj, to ja bym się zaczął niepokoić, kto te wybory wygra - dodał. - Jeśli założymy, że wybory nie będą sfałszowane, ja na miejscu opozycji zacząłbym się zastanawiać czy samo straszenie PIS-em rozwiąże wszystkie problemy - przekonywał.

Nigdy nie byłem zwolennikiem PiS-u, wystarczy poczytać to, co pisałem. Chodzi mi tylko o to, że tekst nie straszcie PiS-em mówiony w 2015 powtórzyłbym, w tym sensie, że straszenie PiS-em niczego nie rozwiązuje - podsumował.

VN
Prowadzący