Nie może być tak, że jakiś urzędniczyna z Brukseli będzie polskich premierów czy ministrów odpytywał, jakie my ustawy przyjmujemy. Co to w ogóle jest? - powiedział gość Jacka Nizinkiewicza. Odnosząc się do negocjacji z UE ws. KPO poseł Solidarnej Polski przekonywał, że Polska powinna "wywrócić stolik" i pozbyć się tzw. kamieni milowych.
Pytany, jakie poparcie ma Solidarna Polska, Janusz Kowalski odparł, że "na pewno kilkuprocentowe". - Badania cały czas wskazują, że jesteśmy w granicach progu wyborczego (5 proc. - red.), ale my jesteśmy patriotami Zjednoczonej Prawicy i tylko prawica wtedy, kiedy jest zjednoczona wygrywa z postkomunistami i liberałami, dlatego jesteśmy przekonani o tym, że pójdziemy razem do wyborów - dodał wiceminister rolnictwa.
Jacek Nizinkiewicz pytał Janusza Kowalskiego o możliwość porozumienia w sprawie KPO i gotowość Solidarnej Polski na ewentualne ustępstwa.
Czy Komisja Europejska powinna porozumieć się z Polską? KE jest organem, za który my płacimy z naszych podatków i oni usłużnie mają realizować cele zgodnie z interesami państw członkowskich - powiedział poseł.
Skoro unijni eurokraci szantażują, okłamują i kradną nasze pieniądze, to trzeba przywrócić odpowiedni stan rzeczy. Jeśli w 2020 r. podjęto błędne decyzje o utworzeniu mechanizmu Next Generation (UE), którego elementem jest właśnie KPO, którego kosztów do dziś nie znamy - to nie jest zwykły kredyt, tylko jest to bandycki kredyt, który jest w rękach dzisiaj szantażystów - kontynuował.
Na pytanie Jacka Nizinkiewicza, kto ze strony polskiej zgodził się na ten kredyt Janusz Kowalski odparł, że "nie zgadzała się Solidarna Polska, dokładnie przed tym przestrzegała". Dopytywany, kto parafował m.in. mechanizm warunkowości poseł odpowiedział, nie wymieniając nazwiska Mateusza Morawieckiego, że "to jest oczywiście decyzja pana premiera, przecież wszyscy o tym pamiętamy". - I dzisiaj jest odpowiedni moment, żeby z tych decyzji się wycofać, ponieważ Unia Europejska Polskę oszukała, szantażuje, nie wypłaca pieniędzy - mówił Kowalski.
Jeżeli idziemy do banku, bierzemy kredyt, a bank nam tych pieniędzy nie wypłaca, stawia nowe warunki i traktuje ten kredyt jak taką zbójecką chwilówkę i jeszcze do tego wymyśla jakieś kamienie milowe - ja się nie godzę jako polski poseł na to, żeby mi w Brukseli pisali ustawę i mówili o tym, że mamy zmieniać regulamin Sejmu. Nie godzę się na to, żeby zakazywali mi i Polsce korzystania z samochodów spalinowych, nakładali nowe podatki. Co to w ogóle jest? - kontynuował poseł Solidarnej Polski.
W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem wiceminister rolnictwa wyraził też pogląd, że "Polska sobie poradzi bez środków z KPO". - Pamiętajmy, że KPO było planowane przed inwazją (Rosji na Ukrainę z - red.) 24 lutego, a więc jest tam zapisane bardzo dużo projektów, które są związane z tzw. Zielonym Ładem. Dzisiaj cała architektura budowy suwerennej gospodarki jeżeli chodzi o energię elektryczną się całkowicie zmieniła - mówił Kowalski.
Dzisiaj powinniśmy mieć KPO zgodne z polskimi interesami - dodał. Stwierdził, że jeżeli Polska nie otrzymała pieniędzy z KPO i już płaci odsetki od KPO, to nie może wyrazić zgody na nowe podatki czy na "podwyższenie o 6,5 mld zł rocznie składki członkowskiej do UE". - My musimy wywrócić stolik, czyli przywrócić stan sprzed lipca 2020 r. - postulował Janusz Kowalski.
Polityk Solidarnej Polski mówił, że "zgoda na federalizację UE, budowę państwa federacyjnego, w którym Polska staje się wielkim landem", w którym decyzje w sprawie ustaw, podatków i inwestycji zapadają w Brukseli to "droga utraty niepodległości i utraty suwerenności".
W związku z tym dzisiaj Polska powinna wywrócić stolik, wetować wszystko, co się da, na pewno nie godzić się na żadne nowe podatki - nie mamy w tym żadnego interesu - a przede wszystkim pozbyć się tych tzw. kamieni milowych, czyli całkowicie niekonstytucyjnej procedury - podkreślił Janusz Kowalski w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem. - No nie może być tak, że jakiś urzędniczyna z Brukseli będzie polskich premierów czy ministrów odpytywał, jakie my ustawy przyjmujemy. Co to w ogóle jest? - pytał.
Poseł powiedział też, że nie wyobraża sobie scenariusza, w którym "Prawo i Sprawiedliwość zgodzi się na pozbawienie Polski suwerenności, de facto niepodległości". - Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nasz koalicjant zgodzi się na to, żeby Bruksela decydowała o tym, co dzieje się w Warszawie - powiedział. - Jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość poprze Solidarną Polskę i powie zdecydowane "nie" federacyjnej Unii Europejskiej - dodał.