Niby każdy może robić ze swoimi pieniędzmi co chce, ale pytanie czy nie było tak, że osoby, które wpłacały na komitet wyborczy PiS-u, otrzymywały później premie i nagrody - mówił gość Michała Kolanki.
Joński został zapytany o potencjalne nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej PiS-u do Parlamentu Europejskiego.
- Ponad 40 proc. pieniędzy, które zebrał PiS na kampanię do PE, pochodziło ze spółek Skarbu Państwa. Niby każdy może robić ze swoimi pieniędzmi co chce, ale pytanie czy nie było tak, że osoby, które wpłacały na komitet wyborczy PiS-u otrzymywały później premie i nagrody. To oznaczałoby, że spółki skarbu nielegalnie finansowały kampanię PiS-u. Problem polega też na tym, że posłowie mają problem z kontrolowaniem spółek Skarbu Państwa - jest to dla nich utrudnione. Ale Państwowa Komisja Wyborcza i prokuratura mogłaby to sprawdzić - stwierdził polityk.
Zdaniem posła, "wyjaśnienie tej sprawy jest szczególnie ważne, ponieważ za chwilę mamy wybory do Sejmu".
- Jeśli PiS potrafił transferować ze spółek takie środki na kampanię europejską, to teraz zrobi to na jeszcze większą skalę. Stawka następnych wyborów dla PiS-u jest bardzo wysoka, nie chodzi już tylko o stanowiska i władzę, tylko o wolność dla wielu
Joński został następnie zapytany czy KO szykuje reformy w działaniu spółek Skarbu Państwa.
- Zaproponujemy takie reformy, ale PiS nie zgodzi się na nie. PiS zatrudnia kogo chce, gdzie chce i za ile chce - pracownik nie musi mieć żadnego doświadczenia. W spółkach jak PKN Orlen i PZU zasiadają osoby, które nie miały żadnego doświadczenia biznesowego, a zarządzają spółkami giełdowymi. Była też pani która wcześniej pracowała tylko w urzędzie pracy, a później została posłanką i zarabia sześć tysięcy dziennie. PiS łączą stanowiska i wielkie pieniądze, więc nie wyrażą zgody na to, żeby w to ingerować - uważa polityk.