Prof. Flis został zapytany, dlaczego PiS chce przesunięcia terminu wyborów samorządowych.
- Polskie prawo jest w pełni nieprzygotowane do tego, żeby wybory odbywały się w odległości jednego czy czterech tygodni. Takie rzeczy da się zrobić, ale trzeba być do tego przygotowanym. Wymaga to m.in. całego szeregu rozwiązań prawnych na które najwyraźniej nikt nie ma pomysłu, ani woli, żeby się nimi zajmować - stwierdził specjalista
Zdaniem profesora, "Sejm powinien przyjąć ustawę o samorozwiązaniu".
- Wtedy prezydent zarządzi wybory na czerwiec i kadencja Sejmu skróci się tylko minimalnie. Dzięki temu, wybory samorządowe odbędą się w terminie i nikt w przyszłości nie będzie miał pretekstu do tego, żeby manipulować terminem wyborów. Takie rozwiązanie oszczędzi także dużo kosztów PiS-owi, ponieważ zgłoszenie tego pomysłu (przesunięcia wyborów samorządowych red.) i rozpoczęcie całej procedury legislacyjnej jest mocno niepewne. Wszyscy będą wytykać PiS-owi, że boi się wyborów samorządowych, koszty polityczne będą bardzo duże - podkreślił politolog.
Flis odniósł się także do pomysłu PiS-u odnośnie zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu.
- Każdą władze świerzbią ręce, żeby pomajstrować przy regułach wyborczych. Tę władzę ręce świerzbią bardzo - obserwujemy to od lat. Widać, że na zapleczu PiS-u jest wielu manipulatorów, którzy podsuwają tego rodzaju pomysły. Wiele plotek głosi, że to Jacek Kurski podsunął ten pomysł, ale jak widać manipulacje w prawie wyborczym to znacznie bardziej skomplikowana sprawa, niż manipulacje w Wiadomościach. Manipulacje w prawe wyborczym są jak nunczako - łatwiej trafić swoją głowę, niż głowę przeciwnika - zaznaczył ekspert.