Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS

Pewien etap zamykamy i planujemy kolejny. Zanim zostaną podjęte bardzo konkretne polityczne, dyplomatyczne działania, bardzo ważne jest, żeby opinia publiczna i w Polsce, ale też na świecie zapoznała się z tym raportem - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

1 września 2022 roku na Zamku Królewskim w Warszawie przedstawiono raport Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II wojny światowej. Pracami zespołu kierował Arkadiusz Mularczyk. Z raportu wynika, że Polska zamierza domagać się od Niemiec 6 bilionów 220 mld zł tytułem reparacji.

Mularczyk mówił, że obecnie "istotne jest zdobycie poparcia opinii publicznej nie tylko w Polsce, ale też w wielu kluczowych krajach na świecie". - Przede wszystkim chodzi o Niemcy, Stany Zjednoczone, Izrael, Wielką Brytanię, Kanadę, kraje Unii Europejskie. Ważne jest, żeby było zrozumienie dla naszych działań na arenie międzynarodowej i wywarcie pewnej presji dyplomatycznej, politycznej, społecznej, medialnej na rząd Niemiec, żeby tę kwestię uregulował - stwierdził pytany w jaki sposób Polska zamierza wyegzekwować wypłatę reparacji od Niemiec.

Na świecie nikła jest świadomość historii II wojny światowej, jeśli chodzi o Polskę, o poniesione straty - dodał.

Trzeba przekonać współczesny świat, społeczeństwo niemieckie przede wszystkim, że ta sprawa jest nieuregulowana pomiędzy naszymi krajami - mówił też Mularczyk. Poseł PiS wyraził nadzieję, że sprawa zostanie doprowadzona do końca "za życia pana prezesa i za naszego życia". - Nie jestem jakimś hurraoptymistą, ale wydaje mi się, że jednak będzie Niemcom bardzo przeszkadzało to, jeśli taki kraj jak Polska, jeden z najważniejszych krajów Unii Europejskiej, kluczowy kraj dla obrony Ukrainy, strategiczny partner, podnosi bardzo poważne roszczenia, przypomina o tym, że Polska nigdy nie otrzymała żadnych odszkodowań wojennych od Niemiec z tytułu zniszczeń wojennych, zbrodni wojennych. Prędzej czy później jednak ta presja międzynarodowa na Niemcy pojawi się z różnych stron - ocenił. - Ale to jest oczywiście proces dłuższy. To nie jest tydzień czy miesiąc, to jest proces, powiedzmy co najmniej kilku, kilkunastumiesięczny, a może i wieloletni. To czas pokaże - dodał.

Poseł PiS wyraził też przekonanie, że "również wybory będą dotyczyły reparacji wojennych".

Dzisiaj Niemcy postawią duże pieniądze na to, żeby te wybory wygrała opozycja, bo jak rozumiem, pan Grzegorz Schetyna zamierza potencjalnie wycofać tę notę dyplomatyczną, jeśli ona będzie złożona przed wyborami, a Platforma te wybory wygra. Także, chcąc nie chcąc, PO sama ten temat wbija jako temat. Czyli to oznacza, że te wybory będą również o to, czy Niemcy mają zapłacić Polsce półtora biliona dolarów, czy też tych pieniędzy Polsce nie mają zapłacić - ocenił Mularczyk.

Na pytanie czy oznacza to, że "jeżeli PiS wygra kolejne wybory parlamentarne, to Polacy mają szansę na pieniądze z Niemiec na reparacje, a jeżeli wygra Platforma, to mają pewność, że żadnych pieniędzy nie zobaczą?", Mularczyk odparł, że "tak wynika z wypowiedzi pana Schetyny".

Jest mi przykro, że to słyszę z ust takiego polityka. My dzisiaj ten temat podnosimy w sposób bardzo konkretny, rzetelny, rzeczowy, pokazujemy raport, za jakiś czas zostanie przygotowana nota do rządu Niemiec, więc tak naprawdę te wybory będą również dotyczyły tego, czy Polska ma szansę na otrzymanie półtora miliona dolarów, czy też tych szans nie ma - dodał.

Prowadzący