Paulina Hennig-Kloska, posłanka Koalicji Obywatelskiej

Wzrost cen to efekt dotychczasowej polityki rządu: nie da się wydawać pieniędzy z budżetu państwa, by nie miało to długofalowo wpływu na gospodarkę - przekonywała posłanka w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.

Odnosząc się do informacji o rosnącej w Polsce inflacji, posłanka Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że "inflacja może cieszyć rząd, bo da wyższe wpływy do budżetu". Jak dodała dzięki wzrostowi cen wzrosną wpływy do budżetu m.in. z tytułu podatku VAT.

Niestety to zła informacja dla naszych kieszeni. Chodzę po bazarkach, teraz ludzie nie rozmawiają o niczym innym, niż o drakońskim wzroście cen usług i towarów, które kupują - mówiła Hennig-Kloska.

Posłanka zwróciła uwagę, że wzrost cen jest m.in. efektem podwyższenia płacy minimalnej, za którą nie idzie wzrost wydajności pracy. - To przekłada się wprost na inflację. Mówiąc wprost: na to ile możemy kupić za pensję na koniec miesiąca - wyjaśniała.

Hennig-Kloska podkreśliła, że Koalicja Obywatelska chce, żeby Polacy zarabiali więcej, ale nie chce tego robić poprzez podwyższenie wynagrodzenia minimalnego, co przerzuca ciężar podwyżek na przedsiębiorców, którzy podnoszą cenę - i stąd bierze się rosnąca inflacja.

My oferowaliśmy podniesienie kwoty wolnej od podatku i bonusy do pensji dla najsłabiej zarabiających - podkreślała posłanka.

Hennig-Kloska odniosła się też do udania się do Sejmu przez sędziego Pawła Juszczyszyna, który chce zapoznać się z listami poparcia pod kandydaturami członków powołanej przez Sejm poprzedniej kadencji KRS, w związku z jedną z prowadzonych przez siebie spraw. Kancelaria Sejmu, mimo wyroku NSA, odmawia upublicznienia tych list ze względu na zastrzeżenia ze strony GIODO.

Powagi państwa nie buduje to, że Sejm nie wykonał wyroku NSA, który nakazał Sejmowi opublikowanie list poparcia. To sytuacja skandaliczna, która pokazuje, że władza stawia siebie ponad prawem. Robią to dlatego, że urzędnik państwowy, szef GIODO, były członek partii PiS, działa na polityczne zlecenie i mówi: ja podważam wyrok sądu - stwierdziła posłanka.

Dlaczego to jest najpilniej strzeżona tajemnica PiS? Te listy muszą być kompromitujące. Albo są tam podpisy nominantów Ziobro, którzy skompromitowali się w Ministerstwie Sprawiedliwości i hurtem podpisali nominacje kolegom. Jeszcze gorsza jest sytuacja sędziego, co do którego nie ma pewności czy w ogóle zebrał podpisy (chodzi o Macieja Nawackiego). Wiemy, że cztery osoby wycofały swój podpis - miał 28 podpisów, prosta matematyka pokazuje, że 24 podpisy to za mało (pod kandydaturami trzeba było zebrać 25 podpisów - red.) - mówiła posłanka.

Prowadzący