Nic nie stałoby się strasznego, gdybyśmy dmuchali na zimne. - mówiła rozmówczyni Jacka Nizinkiewicza.
Dziemianowicz-Bąk była pytana o katastrofę ekologiczną na Odrze. Od drugiej połowy lipca z Odry wędkarze zaczęli wyławiać śnięte ryby i alarmować o tym. 26 i 27 lipca pracownicy Wód Polskich mieli dostać pierwsze informacje o martwych rybach w Odrze, w rejonie śluzy w Oławie.
- Czy można było jej uniknąć, to wykaże śledztwo, które powinno być jak najszybciej przeprowadzone z nadzorem, moim zdaniem, samego prokuratora generalnego, ponieważ ta sprawa już dawno nie jest lokalna. To potężne zagrożenie dla zwierząt, dla przyrody, ale także dla ludzi. Z całą pewnością można było i należało zareagować wcześniej - ponieważ wędkarze, mieszkańcy okolicznych miejscowości, m.in. dolnośląskiej Oławy, już od końca lipca, jeśli nawet nie wcześniej, sygnalizowali, zawiadamiali odpowiednie organy. Mamy połowę sierpnia i dopiero wczoraj premier Mateusz Morawiecki deklaruje, że sprawa zostanie dokładnie zbadana. Dziś dowiadujemy się z niemieckich mediów, że niemieckie badania wykryły w Odrze obecność rtęci. To niesłychanie poważne zagrożenie. Jeśli te badania się potwierdzą, to trzeba niezwłocznie zamknąć ujścia do Odry, powołać sztab zarządzania kryzysowego, wysłać w końcu ostrzeżenia dla ludności. Gdzie są alerty RCB? Mówimy o potężnym zagrożeniu toksykologicznym, także dla ludności - mówiła posłanka.
- Wszyscy eksperci, których ja głosy słuchałam, wskazują na to, że nie jest to naturalne zjawisko, że tlenu w Odrze jest nie mniej, jak to się dzieje przy takich sytuacjach naturalnych, kiedy jest tzw. przyducha, ale więcej, że są tam toksyczne substancje, wykazały to badania. Takie udawanie, zamykanie oczu, na to, co się dzieje, jest nieprawdziwe, po drugie - nie posuwa nas w żadnym kierunku. Odra płynie, rtęć być może płynie, dotrze za chwilę do Szczecina. Nie ma ostrzeżeń, nie ma reakcji - dodała.
- To największa katastrofa ekologiczna od dekad - oceniła.
- Zwróciłam się z interwencją do premiera z pytaniem, dlaczego RCB nie ostrzega, nie informuje ludności - dodała.
- Odra to ogromna rzeka. Druga co do wielkości rzeka, która płynie przez Polskę. Jeśli Odra jest skażona rtęcią, to mamy tu do czynienia z zagrożeniem potężnym i śmiertelnym, ponieważ rtęć przenika przez skórę.
- Jeśli w przypadku zagrożenia życia RCB nie wysyła ostrzeżeń z pobudek politycznych, ministrowie odpowiedzialni za ochronę przyrody, klimatu i bezpieczeństwo, próbują grać na alibi, szukać jakichś innych winnych, to jesteśmy w niezwykle niebezpiecznej sytuacji, nie leci z nami pilot. Mamy kryzys i ludzi, którzy chcą ten kryzys schować pod dywan, albo jakoś rozcieńczyć, ale tej katastrofy nie są w stanie litry wody rozcieńczyć - przekonywała posłanka.
- Nic nie stałoby się strasznego, gdybyśmy dmuchali na zimne. Gdyby działania, które rząd wdroży, były nadmiarowe. Pojawia się pytanie dlaczego tak bardzo zależy władzy, aby sprawa przycichła. Dlaczego ministrowie przebywali na urlopie, dlaczego premier Morawiecki zajął się sprawdzeniem autobusów, a nie pojawił się na brzegu Odry. My nie mówimy o kilku śniętych rybach: wędkarze wyławiają tony śniętych ryb. Mówimy o martwych bocianach, które przecież rybami się żywią. A za moment możemy mówić o przepełnionych oddziałach toksykologicznych w polskich szpitalach - ostrzegała.