Flis analizował wyniki sondażowe PiS-u na przestrzeni dwóch ostatnich lat.
- Poparcie PiS-u utrzymuje się na poziomie pewnego oddania władzy w następnych wyborach. Coś się musi zmienić, żeby PiS nie oddał władzy. Bitwa rozpoczęta w październiku 2020 r. została przegrana przez PiS. Sytuacja się wahała przez krótkie momenty, gdy PiS ocierał się o samodzielną większość. Natomiast od wiosny poparcie się ustabilizowało i gdyby dziś odbyły się wybory, to obóz rządzący musiałby spakować walizki. W niektórych sondażach rządzący utrzymują się w sytuacji gdy stworzyliby koalicję z Konfederacją, ale nie jest to stabilny układ - stwierdził ekspert.
Zdaniem socjologa, opozycja "musi stworzyć dwie listy wyborcze zamiast trzech, jeśli chce wygrać wybory".
- Wtedy nawet sojusz z Konfederacją nie daje PiS-owi samodzielnej większości. Prawdą jest, że jeszcze rok do wyborów i wszystko może się zdarzyć, ale raczej nie spodziewamy się niczego dobrego w następnych 12 miesiącach. Patrząc na to co działo się przez ostatnie dwa lata w obozie Zjednoczonej Prawicy trudno się spodziewać, żeby był on zwarty gotowy, i był w stanie wyciszyć spory wewnętrzne. Spory prawdopodobnie będą narastać, a ich konsekwencje są już widoczne, np. utrata stabilnej sejmowej większości. Jeśli ktoś uśpił swoją czujność przez to, że jest cały czas pierwszy w sondażach, to może sobie postudiować szereg przypadków, gdy partia z największym poparciem w sondażach żegna się z władzą - zaznaczył specjalista.