Szansa na pokonanie PiS-u będzie polegała również na tym, że pojawi się środowisko polityczne, które potrafi odebrać część sfrustrowanych, zniechęconych do PiS dawnych wyborców - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Były prezydent był pytany czy na ponad rok przed wyborami rozmawianie o wspólnej liście wyborczej w wyborach do Sejmu jest istotne.
- To na pewno jest istotne, wspólna lista jest szansą dodatkową na pokonanie PiS w wyborach. Ale to nie jest jedyna szansa. Według mnie szansa będzie polegała również na tym, że pojawi się środowisko polityczne, które potrafi odebrać część sfrustrowanych, zniechęconych do PiS dawnych wyborców. To musi być formacja umiarkowanie konserwatywna, proeuropejska, ale jednocześnie szanująca tradycyjny system wartości. Stąd jest ważne, by mówiąc o wspólnej liście, wspólnym starcie w wyborach pamiętać o tym, że musi być na opozycji biegun umiarkowanie konserwatywny. Myślę, że jakaś forma integracji powinna zacząć się właśnie od tego bieguna - przekonywał były prezydent.
- Są trzy podmioty polityczne, które deklarują formę umiarkowanego konserwatyzmu. To przede wszystkim PSL wraz z Koalicją Polską, to jest środowisko Szymona Hołowni (Polska 2050 - red.) i to jest partia Jarosława Gowina (Porozumienie - red.) - dodał.
- Ja namawiam te środowiska do tego, aby pokazały, ze potrafią ze sobą blisko współpracować i że są w stanie wystawić wspólną listę w wyborach do Sejmu. Bo mam nadzieję, że do Senatu uda się stosunkowo łatwo utrzymać wspólną listę w ramach okręgów jednomandatowych, obejmującą praktycznie wszystkie środowiska opozycyjne - mówił też Komorowski.
A ile list opozycja powinna, zdaniem byłego prezydenta, wystawić w wyborach do Sejmu?
-Jak najmniej. Jak najdalej idąca jedność, pod warunkiem, że ta postulowana jedność nie będzie odstraszała części wyborców umiarkowanie konserwatywnych. Bo tacy są po stronie PiS-u i takich trzeba przeciągnąć na dobrą stronę mocy, na stronę opozycji demokratycznej - odparł.
Czy to oznacza, że jedna lista opozycji w wyborach do Sejmu jest niemożliwa?
- Ja myślę, że jest trudna taka pełna jedność obejmująca także Lewicę, ze względu na odmienne wartości wyznawane. Ale jeśli porozumiałyby się ze sobą te trzy środowiska: PSL, Polska 2050 i Jarosław Gowin, to z zupełnie innej pozycji, z pozycji partnerskiej, mogłyby rozmawiać z Platformą Obywatelską. Współpraca PO i tych partii wydaje mi się absolutnie do uzyskania - stwierdził były prezydent.
- Nie mówię o wspólnej liście, ale o jak najdalej idącej współpracy. Szermowanie jednością służy obecnie głównie PO - dodał.