Jeśli będzie trzeba wygłoszę kolejne orędzie, ale nie można robić tego za często, bo wówczas się zdewaluuje. Aktualnie nie planuję żadnego orędzia - mówił gość w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.
Grodzki pytany o swoje spotkanie z wiceszefową KE Věrą Jourovą, zajmującą się w Komisji kwestiami praworządności, stwierdził że "po pierwsze ustalił z nią jedną bezdyskusyjną rzecz". - Fundamenty wolnego świata, m.in. poszanowanie praworządności, są nienaruszalne - podkreślił.
- Później była wymiana poglądów na temat poszczególnych paragrafów ustaw sądowych. Pani komisarz Jourova i pan komisarz Didier Reynders (komisarz ds. sprawiedliwości) jasno dali do zrozumienia, że będą mocno opierali się na opinii Komisji Weneckiej, która wczoraj i dzisiaj jest w Polsce w trybie pilnym. - dodał.
Marszałek Senatu mówił też, że komisarz Jourová była "trochę rozczarowana" tym, że na jej list ws. tzw. ustawy represyjnej zareagował jedynie marszałek Senatu - a prezydent, premier i marszałek Sejmu nawet zdawkowo na to pismo nie odpowiedzieli. - To był despekt. Nie ma woli rządu do rozmowy - stwierdził.
Grodzki ostrzegał też, że w sytuacji, gdy UE zdecyduje się powiązać wypłatę środków unijnych z kwestią praworządności Polsce grozi "gigantyczne niebezpieczeństwo". - Jako Polaka i patriotę mnie to martwi - powiedział.
Zdaniem marszałka Senatu przyjęcie tzw. ustawy represyjnej "może doprowadzić do prawnego polexitu".
- Wymiar sprawiedliwości trzeba reformować - oczekiwanie na rozprawy powinno być krótsze, opłaty sądowe niższe - co do tego zgoda. Ale po czterech latach tzw. reformowania zamiast efektów pozytywnych mamy efekty negatywne. Kolejki się nie zmniejszyły, opłaty wzrastają - mówił.
Grodzki zapowiedział, że w lutym na posiedzeniu plenarnym Senatu pojawi się senacka inicjatywa legislacyjna - projekt nowej ustawy o KRS, który obecnie jest konsultowany.
Marszałek Senatu mówił też, że Senat uruchamia inicjatywę internetową Senat.tv "jako forum wymiany myśli i poglądów". - Senat.tv praktycznie nic nie kosztuje - sprzęt był w czeluściach magazynów Senatu. Jest to robione bezkosztowo. Kiedy telewizja publiczna zmienia się w tubę państwową, to powstają takie lokalne inicjatywy - wyjaśnił.
Grodzki zapewnił też, że wbrew pojawiającym się w przestrzeni publicznej oskarżeniom pod jego adresem, "nigdy nie brał łapówek jako lekarz". - Jeśli bombonierkę, kwiaty, uznamy za łapówkę - to tak. Ale nigdy nie uzależniałem wykonania jakiejkolwiek czynności od wpłaty pieniędzy - dodał.
Marszałek Senatu mówił też, że w czasie kiedy pracował jako lekarz "był pionierem tego, aby łapówkarstwo zwalczać" i organizował spotkania lekarzy z przedstawicielami prokuratury, którzy wyjaśniali pracownikom ochrony zdrowia, w którym momencie dochodzi do korupcji.
Grodzki zapewnił, że mimo ataków nie ustąpi ze stanowiska, bo wówczas "dostarczyłby satysfakcji tym trollom, które go atakują". - Chirurdzy to są ludzie walki, a nie ludzie rezygnacji - podkreślił.