Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, historyk Kościoła

Wypowiedzi, w których krytykuje państwa wspierające Ukrainę są zupełnie niepotrzebne - mówił gość Jacka Nizinkiewicza odnosząc się do wypowiedzi papieża Franciszka.

Isakowicz-Zaleski został zapytany o to, dlaczego papież Franciszek nie wskazał jednoznacznie kto jest agresorem w konflikcie Rosji z Ukrainą.

- Ojciec Święty ma bardzo specyficzne podejście do wojny, a wynika to z dwóch rzeczy. W przeciwieństwie do swoich dwóch wielkich poprzedników, którzy doskonale wiedzieli - ze swoich rodzinnych przeżyć - czym jest wojna i system totalitarny. Ich podejście wobec wojen było bardzo zdecydowane. Wobec przemocy w ogóle. Natomiast Ojciec Święty był wychowywany w rodzinie emigranckiej w Argentynie i ma wyraźnie inne podejście. Dla niego jest to jedna z wielu wojen, które toczą się na terenie całego świata. Papież ciągle szuka rozwiązań, które pozwoliłyby na to, żeby obie strony się dogadały, dlatego nie chce wyraźnie powiedzieć, że jest to agresja ze strony Rosji - stwierdził historyk.

Zdaniem duchownego papież powinien "wyraźnie powiedzieć, że Ukraina padła ofiarą Rosji".

- W żaden sposób nie powinien wypowiadać się on przeciw wspieraniu Ukrainy. Rzeczą zrozumiałą jest, że kraje cywilizowane - nie poddane systemowi totalitarnemu - chcą jej pomóc. To nie znaczy, że papież powinien zachęcać do przekazywania broni, ale nie powinien mówić, że jest to coś złego. Jego wypowiedzi, w których krytykuje państwa wspierające Ukrainę, są zupełnie niepotrzebne - ocenił działacz społeczny.

Isakowicz-Zaleski skomentował następnie werdykt stolicy apostolskiej, na mocy którego kard. Stanisław Dziwisz został oczyszczony z zarzutów o tuszowanie pedofili w kościele.

- Nie ukrywam, że jestem tym bardzo rozczarowany. Byłem przesłuchiwany przez kardynała Angelo Bagnasco (wysłannika Watykanu, który badał tę sprawę w Polsce - red.) w czerwcu ubiegłego roku. Wydawało mi się, że to przesłuchanie było bardzo szczegółowe. Przekazałem wtedy bardzo duża liczbę materiałów, które do tej pory nie były znane Watykanowi. Jednak już w zeszłym roku okazało się, że kard. Bagnasco nie rozmawiał z samymi ofiarami, a tylko ze mną, jako ich przedstawicielem. Komunikat (Watykanu - red.) jest bardzo lakoniczny, ponieważ mówi o "niektórych przypadkach", ale nie wiadomo o które przypadki chodzi - podkreślił ksiądz.

Prowadzący