Putin widzi, że nie osiągnął swoich politycznych celów, ale to nie oznacza końca dramatów, np. takich jak ten w Buczy - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.
Halicki skomentował najnowsze doniesienia o ludobójstwie ukraińskiej ludności cywilnej, dokonanym przez Rosjan w miejscowości Bucza, nieopodal Kijowa. Jak podaje strona ukraińska, zginąć miało ponad 300 cywilów, w tym 50 osób w sposób przypominający egzekucję.
- Putin widzi, że nie osiągnął swoich politycznych celów, ale to nie oznacza końca dramatów, np. takich jak ten w Buczy. Inne miasta także są okupowane, a terror wobec ludności cywilnej narasta. Widzimy bestialskie zachowania żołnierzy rosyjskich, o czym musimy pamiętać, bo jeszcze niedawno słyszeliśmy głosy, że Rosjanie są takimi samymi ludźmi jak inni i być może trzeba pracować nad ich mentalnym przełamaniem. Decyzja o tym jak będzie wyglądała przyszłość Europy leży w naszych rękach. Rosja taka jaka jest w tej chwili - musi zostać pokonana - podkreślił polityk.
Zdaniem europosła nie można pozwolić na "szerzenie się rosyjskiej strefy wpływów w Europie". Halicki zwrócił następnie uwagę na - jego zdaniem - szkodliwą i prorosyjską działalność części polityków europejskich, takich jak premier Węgier Viktor Orbán i Marine Le Pen, liderka francuskiego Zjednoczenia Narodowego.
- Dopóki będą tacy politycy, którzy działają bez żadnych skrupułów moralnych, ale jednak funkcjonują z pewną popularnością, to Europa nie będzie bezpieczna. Putin postanowił odwrócić przebieg zdarzeń z ostatnich trzydziestu lat i wrócić do zimnowojennej retoryki i działań wojennych - stwierdził Halicki.