Wydaje mi się, że doświadczenie wyborów na Węgrzech pokazuje, jak trudna jest dla wyborców konstrukcja zjednoczonej opozycji - stwierdził gość Jacka Nizinkiewicza pytany o to czy Polska 2050 stworzy z innymi partiami opozycyjnymi wspólną listę wyborczą.
Kobosko skomentował wynik i przebieg wyborów parlamentarnych na Węgrzech. Wybory wygrała partia Fidesz, której liderem jest Viktor Orbán, dotychczasowy premier Węgier. Fidesz i Orban wygrali wybory po raz czwarty z rzędu.
- Współczuje Europie kolejnego zwycięstwa wyborczego Viktora Orbána. Węgrzy wybrali i jest to ich demokratyczny wybór. Wkrótce usłyszymy ocenę międzynarodowych obserwatorów w jaki sposób przebiegły te wybory. Prawdopodobnie sam akt wyborczy odbył się bez podejrzanych incydentów. Natomiast cała infrastruktura wyborcza i medialna na Węgrzech sprawia, że nie mogą się tam już odbywać w pełni przejrzyste i uczciwe wybory - stwierdził polityk.
Współprzewodniczący Polski 2050 został też zapytany o to czy opozycja w Polsce powinna stworzyć jedną listę wyborczą w następnych wyborach parlamentarnych.
- Wydaje mi się, że doświadczenie wyborów na Węgrzech pokazuje, jak trudna jest dla wyborców konstrukcja zjednoczonej opozycji. Wyborcom prawicowym proponuje się, żeby popierali bardzo lewicowych kandydatów i odwrotnie. Efekt jest taki, że część wyborców zostaje w domu i nie idzie głosować - zaznaczył Kobosko.
- Trzeba zaproponować wyborcom taką konstrukcję, która będzie najbliższa ich przekonaniom i przede wszystkim, w której zobaczą atrakcyjną wizję. Trzeba sprawić by wyborcy mogli zagłosować - po raz pierwszy - za konkretnymi rozwiązaniami, a nie przeciwko - podkreślił polityk.
Kobosko odniósł się także do polityki węgierskiej w kontekście konfliktu na Ukrainie.
- Viktor Orbán podjął strategiczną decyzję, że Węgry nie będą realnie pomagać Ukrainie. Postanowił nie narażać się Putinowi żadnymi działaniami, co przekłada się na pewien zgrzyt w relacjach Węgry-Polska. Ale słyszałem też ministra (Witolda) Waszczykowskiego, który mówił, że liczy na to, że wszystko się wkrótce uspokoi i współpraca wróci do normy. Kaczyński i Orbán, to są dla siebie jedyni sojusznicy, co sprawia, że jeden i drugi nie mogą sobie pozwolić na to, żeby żyć bez siebie - mówił pierwszy wiceprzewodniczący Polski 2050.