Jeżeli ktoś miałby przepraszać, to myślę, że szef Europejskiej Partii Ludowej, w której partia (Viktora) Orbana była przez lat dwadzieścia parę, a PO i PSL współpracowały z nią przez szesnaście lat w szeregach EPL - mówił rozmówca Michała Kolanki pytany o to czy PiS powinien przeprosić za budowanie sojuszu z Viktorem Orbanem, w związku m.in. ze sprzeciwem węgierskiego rządu wobec sankcji, które miałyby objąć rosyjską branżę energetyczną.
- PiS nigdy nie był w jednej frakcji w PE z Fideszem (partią Viktora Orbana - red.) i nie jesteśmy. Były dobre relacje międzyrządowe, między Warszawą a rządem w Budapeszcie, ale nie można powiedzieć, że kiedykolwiek byliśmy w jednej strukturze typu jedna europejska partia czy jedna frakcja w PE - mówił Czarnecki.
- Były plany współpracy, ale między planami współpracy a rzeczywistą współpracą, która przez paręnaście lat była dziełem PO i PSL-u. Jeśli komuś można zarzucić związki z Orbanem, to nie nam - dodał europoseł PiS.
- Faktem jest to, że nie byliśmy z partią Fidesz Viktora Orbana w żadnej strukturze, ani na poziomie PE, ani na poziomie partii politycznej europejskiej - podkreślił Czarnecki.
Europoseł PiS przyznał, że polski rząd blisko współpracował z rządem Węgier, ale dodał, że "PiS starał się i będzie się starać o bliską współpracę ze wszystkimi państwami w regionie, w ramach Grupy Wyszehradzkiej".
- To nie jest nasza wina, że Madziarzy, nasi bratankowie, wybierali cztery raz do władzy partię Fidesz, w tym trzy razy pod rząd. Jeżeli w niedzielę Orban wygra po raz czwarty pod rząd, to wyrówna rekord Helmuta Kohla i Angeli Merkel, i wejdzie do panteonu przywódców europejskich - zaznaczył Czarnecki.
- Jest szereg krajów w Europie, które współpracowały blisko z Rosją: np. Niemcy, Francja, w jakiejś mierze Włochy. To kraje znacznie większe niż Węgry, więc konsekwencje ich sojuszu z Moskwą są dalej idące. Rzeczywiście teraz nasze relacje z Węgrami rozluźniły się, na skutek ich stosunku do agresji Rosji na Ukrainę. Natomiast na pewno, jeśli mówimy o kategoriach winy i grzechu w polityce, to Orban grzeszył relacjami z Rosją, ale ciężkim grzechem był Nord Stream, w tym nie brały udziału Węgry, w tym brały udział Niemcy - mówił też europoseł PiS. - Tutaj grzech Orbana jest znacznie mniejszy - dodał.