Czesław Mroczek, poseł Koalicji Obywatelskiej

Mam nadzieję, że to nie jest koniec Grupy Wyszehradzkiej - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.

- Współpraca ważnych państw w naszym regionie jest ważna. Natomiast mamy do czynienia z krachem polityki rządu PiS, który opierał się m.in. bardzo mocno na sojuszu z premierem Węgier i kontestacji UE. Pan premier Kaczyński mówił, że będzie instalował Budapeszt w Warszawie, w tej chwili premier (Viktor) Orban pokazuje nam, jak blisko byłoby do Moskwy - mówił Mroczek komentując decyzję Mariusza Błaszczaka, szefa MON, który nie uda się do Budapesztu na spotkanie ministrów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej (podobną decyzję podjęła czeska minister obrony). Taka decyzja jest pokłosiem polityki Orbana wobec Rosji i Ukrainy - Budapeszt sprzeciwia się sankcjom na rosyjski sektor energetyczny, nie zgadza się też na transport uzbrojenia dla ukraińskiej armii przez terytorium Węgier. 

- Ta polityka prowadziła do katastrofy. Rząd PiS-u dał się uwikłać w pajęczynę wsparcia dla Rosji. Ta pajęczyna, powiązania sympatyków Kremla, miały uniemożliwić zdecydowaną odpowiedź UE na wojnę w Ukrainie. To będzie wymagało w przyszłości gruntownego zbadania - stwierdził Mroczek.

- To jest szerszy problem. Mogliśmy obserwować: spotkanie w Warszawie, spotkanie w Madrycie polityków wspierających politykę Putina. I fakt, że rząd PiS-u dał się w to wplątać - dodał.

- Dziś wszyscy widzimy, że mocne, zdecydowane stanowisko wolnego świata, przede wszystkim państw UE i NATO, będzie decydować o tym czy Ukraina się obroni. Rosja robiła wszystko, by tego jednolitego stanowiska nie było - ocenił Mroczek.

- Ważnym przejawem tego działania Rosji było finansowanie aktywnych polityków, takich jak Matteo Salvini z Włoch, Marine Le Pen we Francji. Ci politycy zaczęli organizować jakąś grupę współpracy, do której - niestety - włączył się PiS. Ta polityka prowadziła do nieszczęścia Polski. To, że teraz ta polityka pada, to dobrze - dodał.

Poseł był też pytany o obawy Zełenskiego, w związku z propozycją polskiego rządu, dotyczącą wysłania misji pokojowej na Ukrainę. Prezydent Ukrainy, w rozmowie z rosyjskimi mediami niezależnymi mówił, że taka misja mogłaby doprowadzić do "zamrożenia konfliktu" na Ukrainie, czego Kijów nie chce.

- Można się domyślać, że prezydent Ukrainy odczytuje tę misję tak, że ona zachowywałaby dotychczasowe pozycje rosyjskie na terytorium Ukrainy. Ale w ogóle ta misja w moim przekonaniu od początku była nierealna. To mogłoby być rozszerzenie konfliktu, tej wojny, na państwa NATO, w szczególności na Polskę - stwierdził Mroczek. Jak dodał propozycja wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego "stwarzałaby poważne zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa".

Prowadzący