Ukraina umowy stowarzyszeniowe z UE podpisywała już w 2014 roku. Dzisiaj na pewno nastąpiło przyspieszenie w procesie stawiania się Ukrainy państwem-kandydatem w procesie integracji z UE - mówił gość Michała Kolanki.
- Państwo kandydackie to już jest duży krok do przodu - dodał Biedroń.
W poniedziałek prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, zaapelował o jak najszybsze przyjęcie Ukrainy do UE.
Biedroń mówił też, że w Parlamencie Europejskim w związku z inwazją Rosji na Ukrainę panuje "wielka powaga" i "zrozumienie co do tego, w jakim jesteśmy momencie historii".
- Do tej pory było tak, że im dalej od Mińska czy Kijowa, tym mniejsze było zrozumienie dla tych spraw - przyznał Biedroń.
- Dziś reakcja jest bardzo solidarnościowa, chociaż nad rezolucją pracują wszystkie grupy polityczne oprócz jednej, oprócz tej, w której jest Marine Le Pen i Matteo Salvini, czyli najbliżsi przyjaciele PiS. Apelowałbym do Mateusza Morawieckiego, aby zwrócił się do swoich przyjaciół, aby poparli tę rezolucję. Głos Marine Le Pen i Matteo Salviniego przeciw rezolucją, jest głosem za Putinem i wojną - mówił Biedroń (chodzi o grupę Tożsamość i Demokracja - red.).
- Będziemy dziś obradowali nad ważną rezolucją, mapą drogową dla Ukrainy, planem wsparcia UE dla Ukrainy i dobrze by było, gdyby wszystkie grupy poparły tę rezolucję. A do dziś jedna grupa - przyjaciół PiS-u - do tej rezolucji się nie przyłączyła - dodał.
- Dziś UE odrabia lekcję, którą my odrobiliśmy już dawno. Granica między światem demokracji zachodniej, a dyktaturą i tyranią, leży po wschodniej stronie granicy Ukrainy. Tam, gdzie rządzi Putin, tam nie ma demokracji, jest tyrania, bezprawie - stwierdził europoseł.