Krzysztof Brejza, senator PO

Śpię bardzo spokojnie - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Pod koniec 2021 roku agencja AP podała, że telefon komórkowy senatora Krzysztofa Brejzy został zhakowany za pomocą Pegasusa 33 razy w 2019 roku. Do włamań z użyciem Pegasusa na telefon senatora dochodziło w czasie, gdy polityk prowadził kampanię przed wyborami parlamentarnymi. 

Wcześniej AP ujawniło, że Pegasusa użyto przy próbach szpiegowania mecenasa Romana Giertycha. O użyciu Pegasusa przeciwko niej informowała też prokurator Ewa Wrzosek.

Użycie Pegasusa, do włamania się na telefon Brejzy, potwierdziła potem Amnesty International.

- Sumienie mam czyste, prześwietlone wszerz, wzdłuż, dwoma wnioskami nielegalnymi o kontrolę operacyjną plus potem jeszcze nielegalną kontrolę, omijając kontrolę oświadczenia majątkowego. Nigdzie nie byłem przesłuchany, wezwany, nie toczyło się żadne postępowanie wobec mnie. Wpakowali w to, aby cokolwiek na mnie znaleźć, kilka milionów złotych, w sprawie, w której była działaczka PiS wyłudziła 200 tys. Tak się zastanawiam z czego wynika taka trochę obsesja chyba nawet na moim punkcie służb państwa PiS - zastanawiał się Brejza. 

- Gdyby w ostatnim czasie cokolwiek (przeciwko mnie) by się pojawiło, to jestem pewien, że pan Mariusz Kamiński prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu doniósłby bardzo szybko i głowa by poleciała - mówił też Brejza.

- Żyjemy w paranoi, to jest świat spisków PiS-owskich, narzucania takiej polityki. Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło z Pawłem Adamowiczem, Barbarą Blidą w czasie I kadencji rządów PiS - dodał senator.

- To jest forma obsesji jakiejś grupy ludzi w służbach, manii, aby jakąkolwiek rysę znaleźć na mnie. Niestety, dla nich niestety, to się nie powiodło - podsumował.

Na pytanie czy jemu, albo jego ojcu (prezydentowi Inowrocławia, Ryszardowi Brejzie) postawiono jakieś zarzuty, Brejza odpowiedział: "nie".

Brejza mówił też o użyciu przeciwko niemu Pegasusa w 2019 roku. - Doszło do ingerencji służb w wybory w 2019 roku - z jednej strony był to podsłuch sztabu wyborczego PO, z drugiej strony wykradziono bazę mojej korespondencji, a w sierpniu byłem atakowany spreparowanymi SMS-ami przez TVP. Miało to wpływ na wynik wyborów, była to operacja grupy funkcjonariuszy służb PiS-owskich, wymierzona w wolne wybory w Polsce - ocenił. Na pytanie czy jemu, albo jego ojcu (prezydentowi Inowrocławia, Ryszardowi Brejzie) postawiono jakieś zarzuty, Brejza odpowiedział: "nie".

Senator Koalicji Obywatelskiej ubolewał też, że państwo polskie zamienia się "w biuro polityczne jednej partii". - Demokracja umiera na naszych oczach, a ja jako obywatel nie mam autentycznie instrumentów do weryfikacji kłamstw, podłości, które uczyniono mnie, moim bliskim. Apeluję do ministra Kamińskiego i premiera Kaczyńskiego, wyrażam zgodę na ujawnienie wniosków o kontrolę operacyjną składanych do sądu apelacyjnego w Warszawie. Apeluję, aby opinia publiczna dowiedziała się, co w tych wnioskach zawarliście - stwierdził.

Prowadzący