Tutaj nie ma za co przepraszać - mówił rozmówca Michała Kolanki pytany o to, czy przeprosi za pojawienie się na proteście organizowanym przez Konfederację pod transparentem "Szczepienie czyni wolnym".
- To, że oburza się lewicowa część internetu i odsądzają mnie od godności itd. to akurat średnio na mnie działa. To był spontaniczny protest - podkreślił Dziambor.
Na uwagę, że Muzeum Auschwitz określiło protest Konfederacji mianem "moralnego zepsucia", Dziambor odparł, że "Muzeum Auschwitz mogłoby, ścieżką oficjalną, np. zadzwonić i zapytać". - Sytuacja była bardzo prosta. My zorganizowaliśmy pikietę, to zdjęcie, zostało zrobione przed. Ten człowiek, który trzymał ten transparent, został wyproszony z frontu tego wydarzenia. Natomiast to, że pojawił się ktoś z takim transparentem, zaproszony na taką pikietę, to jest może emocja, którą budzi się w tłumie, polityką segregacyjną - tłumaczył poseł.
- Gdybym ja ten transparent wyprodukował to miałbym za co przepraszać. Mój dziadek w tym obozie był, z tego obozu na szczęście wyszedł i to on uczył mnie historii. Nie tędy droga. To, że w ten sposób tak wygląda, na całym świecie, bo chciałem zauważyć, że hasło "Impfen macht frei" to jest hasło, które w Niemczech funkcjonuje, na protestach przeciwko wszelkim obostrzeniom. Niemcy znają swoją historię i widzą pewne oznaki tego, że wkraczamy w nowy porządek świata, który jest tam znany dosyć - kontynuował Dziambor.
Na pytanie, czy on także widzi te oznaki, Dziambor odparł, że "on może powiedzieć, że coś takiego może pozostać na memach, a niekoniecznie powinno być na pikietach politycznych". - Natomiast nie uważam, że trzeba, jakkolwiek, w tym momencie spuszczać głowę i powiedzieć: "tak, macie rację, przepraszamy". My byliśmy na proteście przeciw segregacji sanitarnej - proszę wysłuchać naszych wystąpień, wziąć pod uwagę co będzie się działo o godzinie 15 w Sejmie, wprowadzamy pierwszą po 1989 r. i chyba pierwszą w historię ustawę segregacyjną, to jest clou całej tej dyskusji - podkreślał poseł.
Dziambor dodał, że segregacja jest wymierzona w tych obywateli "którzy są krnąbrni, nie chcą ulegać propagandzie, nie chcą być spisani w gigantycznej bazie, nie chcą wszędzie okazywać certyfikatu szczepienia".
- Ja nie jestem antyszczepionkowcem, ja się szczepię na wszystko co się da. Ale uważam, że w tym przypadku, gdy trwa proces poznawania tej choroby i poznawanie tej szczepionki nie powinniśmy do niej być zmuszani - podkreślił.