Na ile polityka zagraniczna powinna służyć wewnętrznej? Czy ofensywa dyplomatyczna premiera była skuteczna? Czy Polska powinna ulegać we wszystkim UE? O tym z Piotrem Zarembą, publicystą „Plusa Minusa”, rozmawia Michał Płociński.
- Przy całym poczuciu różnych zagrożeń, żyliśmy po 1989 roku w pewnym komforcie. Sytuacja zewnętrzna była dla nas korzystna, zwłaszcza w momencie wejścia do struktur UE i NATO. Teraz rzeczywiście mamy do czynienia ze swoistą agresją – mówi gość podcastu. - UE zmieniła swoje nastawienie wobec migracji, jest zainteresowana szczelnością granic. Niekoniecznie jednak wierzy, że Putin zrobi coś groźnego. Tu paradoksalnie na więcej życzliwości Polska może liczyć ze strony administracji Joe Bidena – dodaje Piotr Zaremba.
Gość podcastu tłumaczy, że Mateusz Morawiecki był dobierany jako premier, ponieważ umie rozmawiać z Zachodem. - Ale potrafi to tylko na poziomie technicznym: zna języki, jest ubrany podobnie do polityków zachodnich, ale jego sprawczość w kraju jest ograniczona, to ktoś kto prowadzi grę o następstwo po Jarosławie Kaczyńskim, więc musi się upodabniać w innych sprawach do polityków PiS, a nie reguł które rządzą w Brukseli i Berlinie – ocenia.
Zdaniem publicysty, główna siła opozycyjna domaga się dwóch sprzecznych rzeczy od rządu: żeby był skuteczniejszy w obronie granic i jednocześnie bardziej humanitarny. - To jest nie do pogodzenia. Gdyby premierem był teraz Donald Tusk, też stałby wobec rozmaitych paradoksów. Również nie potrafiłby rozstrzygnąć, czy wojsko i straż graniczna mają robić z migrantami – dodaje.
Ilustracja: Konrad Siuda