Mamy z tym wirusem niewątpliwie bardzo wiele problemów. Spodziewaliśmy się, że będzie IV fala, nie wiedzieliśmy jaka będzie tego skala. Mamy pewien problem z liczbą osób, które są podatne na zakażenie - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
- Teoretycznie połowę kraju mamy zaszczepioną, 3 miliony przechorowało, czyli praktycznie cały kraj miałby jakiś kontakt z wirusem poza kilkoma milionami. A mimo to sporo osób choruje. To wskazuje na dwie rzeczy: że przebycie subklinicznego zakażenia nie daje odporności tak jak w przypadku innych koronawirusów i można się kilka razy w roku zakazić, i trzeba się pilnie szczepić, a druga: że ci ludzie, którzy się zaszczepili, nie wszyscy odpowiedzieli na szczepienie - wyjaśnił prof. Simon.
- Ta trzecia dawka, a właściwie druga, bo pierwsza jest dwuskładnikowa, jest konieczna - dodał.
- I do tego dochodzi grupa starych ludzi, z chorobami nowotworowymi, która w ogóle słabo odpowiada. Ja znam dane amerykańskie, które mówią, że osoby z nowotworami, obniżoną odpornością, trzeba będzie doszczepiać co kilka miesięcy - podkreślił prof. Simon.
- Zapadają na koronawirusa w zdecydowanie mniejszym odsetku osoby, które się zaszczepiły, umierają niemal wyłącznie osoby niezaszczepione - przekonywał.
- Na tym poziomie epidemii jestem przeciwnikiem lockdownu w całym kraju, ale lokalnie na pewno trzeba to robić na tym poziomie zakażeń - mówił też prof. Simon.
Na pytanie o osoby, które nie przestrzegają reżimu sanitarnego i nie noszą masek mówi, że "nie może tego zrozumieć". - Egzekwujmy to co zostało ustalone. Nie jest to egzekwowane, to ma pan epidemię - stwierdził. Dodał, że dla osób, które w miejscach zamkniętych nie noszą maseczek powinny być karane. - Bezwzględnie tak, a szczególnie w tych strefach, gdzie tych zakażeń jest bardzo dużo. Ten wirus (Delta) jest siedem razy bardziej zakaźny niż poprzednie warianty - podkreślał.
Prof. Simon przekonywał też, że pracodawca powinien mieć możliwość uzyskania informacji o tym, czy jego pracownicy są zaszczepieni. - Czy się to podoba, czy nie, jest epidemia - stwierdził.
Pytany o szczyt obecnej fali epidemii prof. Simon stwierdził, że spodziewa się go na przełomie listopada i grudnia. Kolejny szczyt, jak mówił, nastąpi zapewne w marcu.
Prof. Simon przyznał, że nie wiadomo ile dawek szczepionki przeciw COVID-19 trzeba będzie przyjąć. - Wiemy natomiast, że przechorowanie, zwłaszcza subkliniczne, daje niewystarczającą odporność - podkreślił.
Prof. Simon był też pytany o to czy - w związku z sytuacją epidemiczną - 11 listopada w Warszawie powinien się odbyć Marsz Niepodległości. - Gęsty tłum sprzyja infekcjom, rozrzedzony tłum jest w miarę bezpieczny - odparł zaznaczając, że "nie chce wchodzić w kwestie polityczne".