Minister Mariusz Kamiński przejął nad służbami pełną kontrolę, wyjmując ją z rąk premiera - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.
Małecki ocenił pracę Mariusza Kamińskiego na stanowisku ministra spraw wewnętrznych i administracji, a także wskazywał na brak niezależności polskich tajnych służb od obecnej władzy.
- Mamy obecnie do czynienia z prywatyzacją służb specjalnych przez środowisko ministra Mariusza Kamińskiego. Minister przejął nad służbami pełną kontrolę, wyjmując ją z rąk premiera. Wydaje mi się to rozwiązaniem bardzo ryzykownym, zwłaszcza w tych trudnych i skomplikowanych czasach. Z całą pewnością jest to sprzeczne ze standardami i praktyką obowiązującą w państwach demokratycznych. To rozwiązanie jest konsekwencją działań podejmowanych ad hoc, aczkolwiek z myślą, żeby objąć nad nimi (tajnymi służbami - red.) pełną kontrolę i wykorzystywać je do realizacji swoich celów. Tych celów nawet do końca nie znamy, bo w ostatnich latach komunikacja z ministrem, który przejął pełną kontrolę nad służbami praktycznie nie istnieje. Sposób jego komunikowania się ze światem, to komunikaty prasowe rzecznika prasowego, to absolutny ewenement - ocenił były pracownik polskiego wywiadu.
Były szef Agencji Wywiadu mówił o potrzebie stworzenia niezależnego od rządu mechanizmu, który nadzorowałby pracę tajnych polskich służb i szefa MSWiA.
- Bardzo ważnym problemem - co widać na przykładzie obecnego szef MSWiA - jest brak mechanizmu kontroli na służbami, ale także nad ministrem, który zarządza służbami i jego aparatem. Po pierwsze - taka kontrola - powinna być ze strony premiera, a po drugie ze strony ciał zewnętrznych wobec rządu, czyli przede wszystkim parlamentu i społeczeństwa - przekonywał.
Małecki został następnie zapytany o to, czy obecnie możemy zaobserwować brak kontroli nad działaniami prowadzonymi przez szef MSWiA.
- Wszystko na to wskazuje, nie ma mechanizmu, który by to kontrolował. Braki tego systemu uzewnętrzniają się właśnie w tych okolicznościach (jak w przypadku ogłoszenia stanu wyjątkowego, co miało być decyzją szefa MSWiA - red.). W przypadku ministrów, którzy byli nastawieni bardziej spokojnie na realizację swoich celów, nie mieliśmy z tym do czynienia (wpływaniem przez szefa MSWiA na decyzje polityczne państwa - red). Kiedy mamy teraz ministra, który stosuje taką praktykę do realizacji swoich zadań, to możemy zobaczyć do czego może doprowadzić sytuacja, gdy urząd ministra-koordynatora nie jest wkomponowany w szerszy mechanizm działania jego i podległych mu struktur - stwierdził był szef Agencji Wywiadu.