Dr Mirosław Oczkoś, specjalista ds. wizerunku

Jeśli chodzi o przekaz i wizerunek, to pan prezydent Duda znalazł się w otoczeniu wybitnych, niedemokratycznych przywódców. Sam fakt tak wylewnych kondolencji dla człowieka, który miał przydomek „Rzeźnik z Teheranu” jest absolutnie fatalną sytuacją, jeśli chodzi o postrzeganie Polski na świecie - powiedział gość Jacka Nizinkiewicza, odnosząc się do tego, że prezydent oświadczył, iż jest głęboko poruszony wiadomością o tym, że Ebrahim Raisi zginął w katastrofie lotniczej.

Kto wygra wybory europejskie? 

Wybory mają to do siebie, że różnie bywa. „Wygra wybory” w przypadku wyborów europejskich – kiedy mamy 53 mandaty jako Polska – to jest około 8 proc. składu osobowego. Każdy może ogłosić – poza może Konfederacją i Lewicą – że dokłada do tej puli europejskiej swoje 20-24 lub 25 mandatów. Wtedy to się liczy na miejscu. Miejmy nadzieję, że wygra Europa.

A kto prowadzi lepiej kampanię wyborczą – KO, PiS, Lewica, Trzecia Droga, Konfederacja?

To jest bardzo trudne pytanie, bo „po owocach ich poznamy”. KO chyba po raz pierwszy na taką skalę postanowiła nie odstawiać nogi. Prawdopodobnie ktoś to przeliczył i ja uważam, że to jest słuszne przeliczenie. Ja nie lubię tych kampanii negatywnych, ale rozumiem, dlaczego się odbywają. W ciągu trzech tygodni nie da się zbudować przekazu pozytywnego, który by istotnie zaistniał, w związku z czym będziemy teraz tylko świadkami ostrzejszych rzeczy i ten rollercoaster został już uruchomiony. Szymon Hołownia miał takie wystąpienie, które było lejące – starające się lać ten przysłowiowy olej na przysłowiowe fale. I to się w ogóle nie przebiło. 

Polacy chcą polaryzacji? Na polskiej scenie politycznej tak naprawdę nie ma miejsca dla Trzeciej Drogi? 

Jak zapytamy deklaratywnie każdego z nas, czy chcemy polaryzacji, to nie znam nikogo, kto by powiedział; „tak, chcę polaryzacji”. Natomiast jesteśmy w sytuacji emocji – emocja pozytywna i emocją negatywna, nie ma emocji letniej, bo to wtedy nie jest emocja. To jest jak w tym powiedzeniu, że każdy oczekuje, że będzie kandydował najlepszy kandydat. Ale on zwykle nie kandyduje. Zostaje nam to, co zostaje – ci, którzy nie lubią polityki z założenia, i tak mają to w nosie. Są zdeklarowane grupy, które i tak zagłosują na swoich, co by się nie działo. Walka idzie o elektorat, który raz na jakiś czas idzie do wyborów – w zasadzie do wzięcia ma koalicja 15 października tych, którzy umownie stali na Jagodnie do tej 4.00 czy 6.00 rano. Oni są potrzebni. 

Prowadzący